Stało się już niemal „świecką tradycją”, że redaktor Justyna Pochanke w swoich rozmowach na antenie TVN24 stara się malować rzeczywistość w ciemnych barwach. Dlaczego? Po co? Jak tak można? – tych pytań nie zabrakło również w trakcie rozmowy ze Zbigniewem Bujakiem i Zbigniewem Janasem w „Faktach po faktach”. Dziennikarka TVN24 starała się przypisać role gościom – Zbigniew Janas „optymista”, Zbigniew Bujak – „umiarkowany pesymista”. Po początkowych sukcesach i mętnej rozmowie jakież było zdziwienie redaktor prowadzącej, gdy padły słowa:
W Polsce funkcjonuje pewne zasada: Pokaż, jak zachowują się Twoi politycy, a powiem Ci jakie są media. Pokaż mi jakie mamy media, a powiem jak zachowują się politycy – powiedział Zbigniew Bujak, co na chwilę zdekoncentrowało Justynę Pochankę, do tego stopnia, że mógł swobodnie kontynuować. – To pani wyznacza sposób zachowania się swoich rozmówców. Jeśli pani chce, żeby politycy się pożarli, to oni to zrobią. Dziennikarze mają „Syndrom Kolosseum”
Tu już redaktor Pochanke nie wytrzymała napięcia.
Jeśli postanowię, to zmienię Jarosława Kaczyńskiego? – tu zaczęła wyliczać oraz usprawiedliwiać swoje działania. - Mam świadomość roli mediów, ale jeśli słyszę, że państwo w którym żyję, nie ma moralnego mandatu do sprawowania władzy, a Jarosław Kaczyński zostaje premierem i mówi, że będzie IV RP, to nie mogę...
Jednak „decydujący cios” Zbigniew Bujak zadał, mówiąc o wizycie prezydenta Obamy w Polsce