Na swoim profilu Facebookowym Hołdys oświadczył:
Tak, to prawda, odmówiłem przyjęcia odznaczenia państwowego z rąk prezydenta RP, co miało nastąpić jutro 4 czerwca i pewnie wielu moich kolegów takie odbierze. Postąpiłem tak nie z braku szacunku dla prezydenta Komorowskiego, ale na znak protestu przeciwko nieuznawaniu nas przez establishment polityczny za pełnoprawnych artystów. Polskie władze państwowe od lat odznaczają aktorów, reżyserów, poetów, pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy za ich dokonania artystyczne i wkład w kulturę narodową - artystów rockowych nigdy. Teraz postanowiono wręczyć nam odznaczenia za walkę o wolność, nie za sztukę. Mam 60 lat i odznaczenie mnie w tym wieku za walkę z komunizmem, a niewyróżnienie dziesiątek cudownych muzyków, autorów, wokalistów za ich dokonania artystyczne i budowanie przez nich polskiej kultury, uważam za utrzymanie stanu pogardy w tym względzie. Nie mogę się z tym zgodzić. Gwiazdy dzisiejszej polityki szalały na naszych koncertach, jako artyści budowaliśmy ich wrażliwość i dawaliśmy im chwile artystycznej radości. Apeluję: najpierw uznajcie nas za artystów, ludzi kultury, potwierdźcie, że nasze kompozycje, wiersze i wykonania to jest istotna część narodowej kultury. Potem możecie dostrzec, że przy okazji niektórzy z nas walczyli o wolność.
Z szacunkiem dla wszystkich ludzi. Zbigniew Hołdys
Deklaracja spotkała się z natychmiastowym odzewem jego fanów, którzy pod niebiosa poczęli wychwalać tę decyzję (pisownia oryginalna).
Piotr Cieślak: Jak Kazik śpiewał '...wszyscy artyści to prostytutki...' w tym momencie powinno być z poprawką 'oprócz Hołdysa'