Widzieli światła drogi startowej, widzieli również pas startowy na wysokości 130 metrów, twierdzą, że dopiero po kilku sekundach podczas podjęcia decyzji o manewrze lądowania usłyszeli dźwięk radiowysokościomierza - miał powiedzieć adwokat pilota Marcin Madej.
Od lutego wciąż jednak trwa postępowanie w sprawie doniesienia dowódcy Sił Powietrznych gen. Lecha Majewskiego o możliwości popełnienia przestępstwa przez naruszenie przepisów wykonywania lotów.