Trwa tam konflikt między Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a wykonawcą. Ten ostatni to polsko-irlandzkie konsorcjum SRB Civil Engineering. Zagroziło ono GDDKiA pozwem o łamanie zasad kontraktu i odszkodowanie, które może sięgać nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Spór dotyczy metody wzmocnień nasypów. GDDKiA nie zgadza się na technologię, którą chcieli wykorzystać Irlandczycy, twierdząc, że nie spełnia ona wymogów technicznych. Tymczasem na innych odcinkach A1 GDDKiA taką technologię zaakceptowała. Do momentu rozstrzygnięcia sporu prace na tym odcinku nie ruszą.
Mimo zapewnień GDDKiA, że autostrada będzie gotowa na czas, jeśli sprawa trafi do sądu, opóźnienia na pewno będą. Co gorsza, zerwanie kontraktu może oznaczać odebranie unijnego dofinansowania. Jeden z pracowników SRB nieoficjalnie powiedział:

Mamy wrażenie, że kopiemy się z koniem. Zrobią z nami tak, jak z Chińczykami z Covecu.

Odcinek A1 to trzecia tego typu sprawa. W kwietniu do sądu wpłynął przeciw GDDKiA pozew konsorcjum sopockiej NDI i SB Granit z Macedonii budującego A4, potem Chińczycy z firmy Covec zeszli z odcinka A2, teraz problemy są z odcinkiem na A1. Mamy wrażenie, że to nie koniec.