Zdaniem europosłanki PO:
Prezydencja nie jest okresem, w którym kładziemy na stole własne sprawy i próbujemy je załatwić. To jednak szansa na zwiększenie zaufania do Polski w UE, co ułatwi załatwienie naszych spraw w przyszłości. Integracja nie odbywa się tylko na poziomie premierów. Myślę, że tę pozycję opierającą się na zakulisowych czy bezpośrednich rozmowach Donald Tusk już zbudował. Ale premier to tylko wierzchołek. Niżej mamy wiele kontaktów i spotkań z państwami członkowskimi, w których będziemy przedstawiać nie tylko interesy własne, ale innych państw. To buduje szansę zbliżenia się z nimi. Większa jest też siła rażenia naszych argumentów, kiedy mówimy w imieniu całej UE.