Prawdziwe El Dorado Panie i Panowie z Platformy Obywatelskiej zbudowali jednak gdzie indziej. Nie we Wrocławiu, ani Żarowie, żadnym Zieleńcu. Padło na Wałbrzych. To tam właśnie wyjątkowo skrupulatnie odtworzono klisze z głośnego filmu F. Falka "Komornik". Powstał prawdziwy, dolnośląski "PO-land", "sin city", miejsce, gdzie praworządność i władza centralna nie sięga. W mieście rządzi mafia – jak przewidział Grabarz. Poparcie kupuje na wynędzniałych ulicach za flaszkę wódki. Kiedy okazuje się, że wybory na Prezydenta Wałbrzycha zostały sfałszowane i zarządzono elekcję uzupełniającą, "nowy" komitet Platformy Obywatelskiej... fałszuje podpisy na listach poparcia swojego kandydata. Ale to nie wszystko.
Niejaki Ireneusz Zarzecki, były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Wałbrzychu i były członek PO, złożył właśnie doniesienie do prokuratury ws. wymuszeń, jakich dopuszczali się w Wałbrzychu członkowie Platformy Obywatelskiej. Oskarża w nim senatora Romana Ludwiczuka, posłów Izabelę Mrzygłocką i Zbigniewa Chlebowskiego oraz byłego prezydenta Wałbrzycha Piotra Kruczkowskiego o to, że przymuszali go do wypłacania im pieniędzy z kasy spółki. Chodziło o sumy przeznaczane na kampanię PO.
Czy człowiek ten jest wiarygodny? Mniej więcej tak samo jak poseł Chlebowski i senator Ludwiczuk. Tak czy siak, wszyscy ci Państwo byli przez wiele lat w jednej partii, uzyskali z kasy publicznej olbrzymie pieniądze, oszukali swoich wyborców. Platforma Obywatelska udaje, że problemu wałbrzyskiego (czy szerzej - dolnośląskiego) nie ma. Ma ułatwione zadanie - próżno szukać na największych portalach, w największych polskich dziennikach i programach publicystycznych informacji na ten temat. Wszak zbliżają się wybory, a Kaczor zapowiedział walkę o zwycięstwo.