Skoro nie można pogrążyć PiS, warto zaatakować posła Czumę. Wszak to przez niego runął cały misternie przygotowywany plan likwidacji partii Jarosława Kaczyńskiego. Żeby jednak było sprawiedliwie, szefa komisji naciskowej zaatakowali aż trzej specjaliści od języka miłości: Tomasz Wołek, Tomasz Lis i Wiesław Władyka. Wszystko to na antenie Tok FM - rozgłośni otwartej na różnorodność poglądów .
Tomasz Wołek ocenił raport jako "fantastyczny prezent" dla Prawa i Sprawiedliwości
Jak słucham obecnych wywodów Andrzeja Czumy ogarnia mnie przykre uczucie absurdu. Bo on, z całym szacunkiem dla jego przeszłości, plecie niedorzeczności, mija się z prawdą - grzmiał komentator Poranka Radia TOK FM. Jeżeli czołowi politycy PiS w sprawie Barbary Blidy mówią, że to będzie "wyjście na lewicę", to co to znaczy? Że metod policyjnych będzie się używać do gnojenia i gnębienia polityków opozycji - ocenił.
Według Tomasza Lisa dobrą oceną działalności posła Czumy jest opinia, która padła dwa lata temu.
Kiedy Donald Tusk ustanowił pana Czumę ministrem sprawiedliwości w tym studiu uznałem, że jest kosmitą. Teraz znajdujemy kolejne dowody, że to szalenie uczciwy człowiek, ale jest kosmitą - mówił Lis. Stwierdził też, że także jego dotknęły metody stosowane przez PiS w latach 2005-2007. W tym czasie pewien poseł, który był w PiS, a teraz nie jest, ale może niedługo znowu będzie, spotykał się z najważniejszymi postaciami z Polsatu. Wywierali naciski, żeby pozbawić mnie funkcji szefa programu informacyjnego "Wydarzenia". Niech powiedzą, że nigdy się nie spotykali, że nie było takich nacisków. Co to jest do diabła jak nie naciski, jak nie państwo PiS-owskie? - mówił Lis.
Komisja miała dać diagnozę pewnych zjawisk, które są poza prawem. Nie da się ich zbadać sądową procedurą. Komisja ma tę miękką sferę opisać. A tu nawet nie widać takiego usiłowania. Jakby Czuma przeszedł na pozycję literalnego prawa. Nie ma delikatności, którą widać w komisji kierowanej przez posła Kalisza – dodał publicysta tygodnika "Polityka" Wiesław Władyka.