Migalski stwierdza:
Nie cierpię tego pisowskiego biadolenia o tym, jak to żyjemy w kraju kolaborantów, rządzonym przez zaprzańców i ruskich agentów, że jesteśmy poniewierani przez wszystkich, a nasz kraj to środkowoeuropejskie Burkina Faso. Ale jeszcze bardziej nie cierpię tej platformerskiej propagandy jakobyśmy byli liderem Europy, że kraj nam się pięknie buduje, ludzie żyją dostatnio, i w ogóle że ho, ho, ho….! Bo w istocie jesteśmy krajem rozwijającym się, z ogromnymi problemami, stojącym przed wielkimi wyzwaniami.
(...) Ale zamiast tego nasze partie okupują kraj i podsuwają nam dwie sprzeczne (i nieprawdziwe) narracje o nas samych. Zamiast skupić się na pracy dla kraju, PO i PiS skupiają się na wmawianiu swoim wyborcom, że to ich opowieść trafniej oddaje stan rzeczywisty, czyli sprzedają swoją propagandę, a nie rozwiązują problemy Polaków.
Panie europośle, pomarudzić może każdy, ale recepty na problemy w kraju nie zauważyliśmy. Czyżby PJN też nie miała pomysłu?