Wojciechowski pisze:

Wizyta na zrujnowanej przez huragan wsi radomskiej to zapewne ostatnia wizyta premiera Tuska na wsi. Widać było po nim, że ma dość, zwłaszcza, że rozmawiać z rolnikami biedaczysko nie potrafi. Tusk pojawił się na wsi radomskiej po raz drugi. Pierwszy raz było jako tako, premier przespacerował się po rumowisku i naobiecywał pomocy. To było zachowanie zgodne z panującym obecnie obyczajem, że władza jeździ na miejsca katastrof i obiecuje. (...) Ale po cholerę premier pojechał tam drugi raz, tego nie wiem.

Europoseł PiS twierdzi, że będzie to ostatnia wizyta Donalda Tuska na wsi:

Obawiam się, że premiera namówił do wyjazdu na wieś wychwalany przez niego minister propagandy wiejskiej Marek Sawicki. Tusk musiał usłyszeć od Sawickiego, że na wsi jest tak dobrze, jak jeszcze nigdy nie było i że można tam jechać na zbiory i to wcale nie zbóż, tylko pochwał. A tu taki szok - rolnicy klną i sobaczą, ile wlezie. Tak, to z pewnością ostatnia wizyta premiera Tuska na wsi. Chyba, że  wybudują sobie "wieś potiomkinowską", w której będą odgrywać widowisko wsi szczęśliwej i wesołej, zadowolonej z władzy PO-PSL i witającej premiera chlebem, sola i papryką. W realu takiej wsi nie znajdą.

Jesteśmy pewni, że premier Tusk nie spodziewał się tak szorstkiego przyjęcia, ale czego się nie robi przed wyborami?