Rosjanie nie wpuścili kibiców Legii. Legia wygrała mecz 3:2

Na granicy z Rosją zatrzymano polskich kibiców jadących do Moskwy na mecz Legia Warszawa - Spartak Moskwa. Czyżby premier Putin obawiał się kibiców Legii?

Publikacja: 25.08.2011 18:45

Rosjanie nie wpuścili kibiców Legii. Legia wygrała mecz 3:2

Foto: W Sieci Opinii


O tym, że polscy kibice kochają Donalda Tuska, nikogo nie trzeba przekonywać. Okazuje się, że mogą zaszkodzić również włodarzom rosyjskim. Przypomnijmy, że podczas ostatniego festiwalu piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze, na którym miał wystąpić sam Władimir Putin, kibice żużla z Falubazu protestowali. 

Tym razem na granicy zatrzymano kibiców Legii Warszawa. Przypomnijmy, że wzajemną niechęć można było zobaczyć już przed tygodniem, podczas pierwszego starcia obydwu drużyn. W sektorze gości jeden z kibiców zapalił również – zabronioną na polskich stadionach – racę. Na trybunę od razu weszli ochroniarze, aby ująć niesfornego fana. Udało się to jednak zrobić dopiero po ostatnim gwizdku. 

Już kilka dni przed spotkaniem w mediach pojawiły się zdjęcia z forów kibiców, gdzie widać było jakie szaliki moskiewscy fani przygotowali na wyjazd do Polski. Na każdym widniały wulgarne napisy, obrażające warszawskich rywali. Z kolei po meczu władze rosyjskiego klubu wyraziły oburzenie sposobem traktowania ich fanów na stadionie. Według działaczy wielu kibiców nie zostało wpuszczonych na trybuny bez podania przyczyny. Spartak rozważał nawet ponoć wysłanie oficjalnej skargi do UEFA.

Co ciekawe, na wyjazdowy mecz kibice Legii wieźli transparenty z hasłem „Smoleńsk. Pamiętamy”, na drugim natomiast było hasło „Zabierzcie Donalda, oddajcie czarne skrzynki”. Każdy z kibiców musiał przejść kontrolę osobistą. Większość zdecydowała się zrezygnować z dalszej podróży i wrócić do kraju, ponieważ w związku z kilkugodzinnym przetrzymywaniem na granicy i tak nie zdążyliby na mecz. Ponadto kibice skarżyli się na utrudnienia związane z nabyciem biletów na mecz. Kontrola celna nie wpuściła również towarzyszących ekipie dziennikarzy „Gazety Polskiej”  i portalu Niezależna.pl. Na antenie Radia Wnet kibic Tomasz Woźniak tak relacjonował to zajście:


Odprawa wyglądała tak, że każdy z kibiców szedł na kontrolę osobistą. Rosjanie nie chcieli wręcz wpuścić Polaków. Jeździmy trochę po świecie i każdy z nas lata gdzieś na wakacje, widzimy, jak te odprawy są przygotowywane. W momencie, gdy my staliśmy, to przepuszczaliśmy kilkadziesiąt, może nawet kilkaset tirów, które Rosjanie odprawiali i mówili do nas: "Mamy czas, mamy czas"

– mówi Tomasz Woźniak. –

Mieliśmy przygotowaną dużą oprawę odnośnie 2010 roku i Smoleńska. (…) Nasza główna grupa 150 osób  jechała samochodami. Otrzymałem informacje od klubu, że miał ciężką przeprawę z biletami dla nas.

Normalnie wygląda to tak, że kibice jadący na mecz kupują w swoim klubie bilety na dany mecz. Rosjanie wymigiwali się, nie chcieli przysłać tych biletów, że mogą przysłać je w jakieś umówione miejsce w Moskwie. Więc klub poszedł na takie rozwiązanie, że kupowaliśmy vouchery i później mieliśmy je wymieniać w kasach stadionów Spartaka Moskwa. Dziś okazało się, że Rosjanie nie będą ich wymieniali, ani też nie będą sprzedawali zwykłych biletów. Klub zakupił te bilety i czekał na nas w jakimś hotelu ponoć mocno obstawionym przez oddziały milicji. 

To naprawdę piękne, że metody działania urzędników w Rosji pozostają niezmienne. Co tradycja, to tradycja.

O tym, że polscy kibice kochają Donalda Tuska, nikogo nie trzeba przekonywać. Okazuje się, że mogą zaszkodzić również włodarzom rosyjskim. Przypomnijmy, że podczas ostatniego festiwalu piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze, na którym miał wystąpić sam Władimir Putin, kibice żużla z Falubazu protestowali. 

Tym razem na granicy zatrzymano kibiców Legii Warszawa. Przypomnijmy, że wzajemną niechęć można było zobaczyć już przed tygodniem, podczas pierwszego starcia obydwu drużyn. W sektorze gości jeden z kibiców zapalił również – zabronioną na polskich stadionach – racę. Na trybunę od razu weszli ochroniarze, aby ująć niesfornego fana. Udało się to jednak zrobić dopiero po ostatnim gwizdku. 

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji