Grzegorz Hajdarowicz, nowy właściciel "Rzeczpospolitej" zapowiedział, że chce robić gazetę liberalno-konserwatywną, szanująca prawa każdego obywatela, broniącą zasad wolnego rynku, sprzyjającą przedsiębiorczości i inspirującą do działania. Nowoczesną i wiarygodną, jak tego pragnął jej dawny naczelny Dariusz Fikus. No i w kilka dni później doczekał się odpowiedzi kilkunastu publicystów swojej gazety, że nie wyobrażają sobie pracy pod kimś innym, niż Paweł Lisicki. W sobotę z apelem do Hajdarowicza pospieszyło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. (...) Nie wiem, jakie ma plany Hajdarowicz, ale obydwa apele sprawiają wrażenie, jakby ich autorzy przestraszyli się zapowiedzi, że "Rzepa" ma być liberalno- konserwatywna, szanująca prawa każdego człowieka itd.
- pisze Krzyk i dodaje -
Czyżby publicyści "Rzepy" (a za nimi SDP) zwątpili w sens tego, co robili przez ostatnie lata? W siebie i swojego szefa? I co więcej, uznali, ze ta zapowiedź Hajdarowicza zapowiada w ich redakcji personalne zmiany? A może nie chcą robić takiej jak on gazety? Tylko co bardziej ich mierzi? Poszanowanie praw każdego człowieka, obrona zasad wolnego rynku czy robienie gazety takiej, jakiej chciał Dariusz Fikus?
Należy się cieszyć, że w potoku agresji, jakie zalewają salonowe media, ktoś dba o to, żeby dziennikarze nie bali się wyrażać własne opinie. Jakże smutny i ubogi byłby świat, gdyby nie "Gazeta Wyborcza" i jej, nomen omen, krzyk.