Koledzy nie konfabulują, rzeczywiście powiedziałem coś o Korei Północnej półżartem. Ale te skojarzenia nasuwają się same. Na posiedzeniu klubu prezes nie udzielił nikomu głosu, przetrzymywał mikrofon, nie dopuścił ludzi do komisji skrutacyjnej, w sposób problematyczny liczył głosy podczas głosowania i kazał posłom podpisywać deklaracje lojalności. To parodia demokracji.

Miała to być reakcja na słowa prezesa, który stwierdził, że dyskusji w partii nikt nie blokuje. Kurski odpowiedział mu:

Jeśli demokracja ma wyglądać tak, że prezes nie udziela nikomu głosu i przetrzymuje mikrofon, to znaczy, że zmierzamy w kierunku Korei Północnej.

A rozłamowcy, jak to miało miejsce wiele razy wcześniej, dryfują w kierunku niebytu politycznego.