Tusk ostatnio odciął wszystkich od informacji o tym, co planuje, i wciąż zmienia zdanie. Jeden z kandydatów na ministrów opowiadał: "Fakt, że obiecał mi resort, ale nie wiem, ilu jeszcze osobom obiecał to samo". Trwa więc karuzela – pisze "Rz". Przez miesiąc partyjne układanki pochłaniały premiera w całości. – W jego kancelarii długo oglądano zdjęcia z wieczoru wyborczego, na których wszyscy się radują, tylko Grzesiek Schetyna jest jakiś smutny. A może smutnych było więcej? Dlatego fotografie oglądano dokładnie – żartuje członek PO.

(...) Z ministrami nikt nie rozmawia o przyszłości. W ministerstwach panuje atmosfera bezwładu i oczekiwania. Na nowych ministrów, na wytyczne, dyspozycje. Oszczędzać? Nie oszczędzać? Brać się za trudne tematy? Skoro nie ma poleceń z góry, to lepiej przycupnąć i przeczekać – pisze "Rz". – Dwa tygodnie temu wyglądało, że żadnych reform nie będzie, dziś wygląda na to, że mają być. Co będzie jutro?

Jutro te działania premiera dotkną zwyczajnych Polaków. Państwo zbliża się do konstytucyjnych progów zadłużenia.

Nie po to wymienialiśmy szefa GUS, żeby przekraczać jakieś progi – żartuje ponuro polityk PO.

Prawda, że robi się coraz zabawniej?