Komorowski nie ukrywał, że odbywała się ona w atmosferze po medialnych doniesieniach o planach Donalda Tuska.

Chciałbym jednoznacznie powiedzieć, że - w moim przekonaniu - polityka rodzinna nie może być traktowana jako źródło oszczędności. Musi być traktowana jako szukanie optymalnego sposobu inwestowania w przyszłość. A to oczywiście musi oznaczać bardzo pogłębioną dyskusję i wspólne szukanie sposobu wydawania środków finansowych na szeroko rozumianą politykę rodzinną.

Prezydent mówił, że nie można polityki rodzinnej wykorzystywać jedynie w kampanii wyborczej:

Warto więc się wspierać, dyskutować o tym, jak inwestować. Ale wydaje mi się, że już trochę poza dyskusją jest to, że trzeba inwestować w politykę rodzinną, jako gwarancję dobrej przyszłości Polaków. Rodzinę planuje się nie na jedną kadencję, nie na jakikolwiek termin wyborczy. Polityka rodzinna często bywała planowana i kształtowana pod kątem bieżących potrzeb.

Czy to kolejny prztyczek dla Donalda Tuska? Prezydent nie ustaje w zawoalowanej krytyce rządu i premiera. Czy w piątkowym exposé usłyszymy jakąś odpowiedź?