Antoni Szymański, socjolog i były senator uważa, że problem tkwi nie w demografii, a w priorytetach decydentów:
Decyzje oszczędnościowe byłyby przekonywujące, gdyby nie było widać niezwykłej rozrzutności w naszych finansach. Oto niemal z dnia na dzień okazuje się, że jesteśmy w stanie dofinansować Międzynarodowy Fundusz Walutowy kwotą ok. 25 mld. złotych i nie stanowi to nawet powodu do debaty sejmowej na ten temat. Na stadiony związane z Euro 2012 idą każde pieniądze, a plany ich wykorzystania po mistrzostwach są iluzoryczne.
Jak wskazuje Szymański - to nie jedyna przestrzeń, w której można wskazać rządowe „zastaw się, a postaw się”. Przykładów nie należy szukać daleko:
Zasobna Dania wyda na unijną prezydencję znacznie mniej niż wydała biedniejsza Polska. Tymczasem na utrzymanie szeregu szkół brakuje czasem w skali roku kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych i jest to niemożliwe do przebrnięcia. To pokazuje, że problem nie tkwi wyłącznie w demografii i w pieniądzach, ale w priorytetach decydentów.
Senator najwyraźniej nie zauważył, że przecież rząd robi wszystko, by zaoszczędzić. Nawet drogi buduje tylko na chwilę, by zaraz potem je zamykać.