Leszek Miller komentuje:
Czeka nas eksperyment. Nie chodzi o to, że wątpię w kompetencje pani minister Muchy, tylko o to, że całe ustawodawstwo polskie stanowi wyraźnie, że za przebieg imprez masowych odpowiada minister spraw wewnętrznych, a nie minister sportu.
Według szefa SLD przyjęcie zaproponowanego przez rząd rozwiązania budzi poważne obawy o to, co będzie się działo „poza stadionami” podczas Euro:
Gdyby pani minister Mucha była ministrem spraw wewnętrznych, nie powiedziałbym żadnego słowa, poddając tę decyzję w wątpliwość. Ale ponieważ pani minister Mucha nie jest ministrem spraw wewnętrznych, to wolałbym zdecydowanie, żeby na czele specjalnego zespołu, który ma dbać o bezpieczeństwo całej tej imprezy, stał po prostu minister spraw wewnętrznych.
Nie do końca rozumiemy strach szefa SLD. Przecież minister Mucha ma rozległą wiedzę i na pewno świetnie sobie poradzi. W najgorszym wypadku ktoś może jej podpowiedzieć, kto wybierał drużyny do Euro 2012...