Tomasz Sakiewicz: Jak zapewnić premierowi święty spokój?

„Każda decyzja powinna być sukcesem. Nawet niepodejmowanie decyzji należy uznać za doskonałą taktykę. Krytykę, szczególnie słuszną, należy przedstawić jako przejaw agresji. Z rządem nie zgadzają się tylko frustraci i ludzie chorzy z nienawiści” – pisze redaktor naczelny „Gazety Polskiej”

Publikacja: 06.03.2012 11:09

Tomasz Sakiewicz: Jak zapewnić premierowi święty spokój?

Foto: W Sieci Opinii

Tomasz Sakiewicz swój „przepis na katastrofę” rozpoczyna od podania koniecznych „składników”:

Trzeba znaleźć polityka giętkiego, zdolnego do przyjęcia każdego poglądu za niewygórowaną cenę. Polityk musi być poddany wstępnej obróbce socjotechnicznej. Ma być sympatyczny i mówić to, co ludzie chcą usłyszeć. Póki jest w opozycji, niech atakuje każdego, kto chce coś sensownego robić. Reformatorzy i tak są mało lubiani.

Co dalej?

Gdy już dojdzie do władzy, musi otoczyć się ludźmi dobrze wyglądającymi w mediach. Pozostałe kompetencje nie są tak istotne. Czas na rządzenie powinien dzielić pomiędzy poprawianie własnego wizerunku a rozdzielanie zadań propagandowych wśród swoich członków rządu. Czasem jednak trzeba załatwić coś konkretnego. Najważniejsze to nie zapominać o patronach i sponsorach. Patronom należy powierzyć uprawianie polityki zagranicznej i kluczowe decyzje w sprawie bezpieczeństwa.

Naczelny „Gazety Polskiej” podkreśla, że sprawa sponsorów jest znacznie trudniejsza:

Ważne piony gospodarcze należy obsadzić ich pracownikami. Trzeba pilnować, by każdy sponsor był jakoś zaspokojony i nie upubliczniał wzajemnych powiązań. Jeżeli któryś z nich przesadzi i dostanie się pod lupę organów ścigania, można zmienić szefa służby, która go tropi, albo zmienić prawo. Sponsorów nie wolno zostawiać bez opieki, bo się zemszczą albo wygadają.

A krytyka?

Każda decyzja powinna być sukcesem. Nawet niepodejmowanie decyzji należy uznać za doskonałą taktykę. Opozycji nie należy dopuszczać do głosu, chyba że tę opozycję stworzyło się samemu. Krytykę, szczególnie słuszną, należy przedstawić jako przejaw agresji. Z rządem nie zgadzają się tylko frustraci i ludzie chorzy z nienawiści.

Jak podkreśla Sakiewicz, krytykę mocną, która wychodzi na ulice, należy oczywiście poprzeć:

Co zrobić, gdy źle wybrana firma nie może skończyć autostrady? Trzeba wyjaśnić, że rząd nie nadąża, bo ciągle buduje. A gdy nowo oddany stadion zagraża życiu widzów? Można nagiąć przepisy dotyczące bezpieczeństwa albo pokazać, jaki obiekt jest śliczny. Ustawa nie nadaje się do wprowadzenia w życie – trzeba zrobić powszechne konsultacje, które pozwolą stwierdzić to, co widać. Kiedy ludzie się wkurzą i wyjdą na ulicę, należy ich poprzeć i pokazać, że tak naprawdę zawinili poprzednicy. Jeżeli lud tego nie kupi, trzeba udowodnić, że bunt jest podsycany dla politycznej gry.

I tak można rządzić. Do czasu, gdy nie „sypną się” katastrofy:

Kiedy jednak zaczną się one zdarzać, a po pewnym czasie takich rządów tak się z pewnością stanie, należy pokazać swoje zaangażowanie w akcje ratownicze. Gdy akcja nic nie pomoże, państwo musi się sprawdzić w sprawnym organizowaniu pogrzebów. Tego się krytykować nie da, bo nikt nie brzydzi się bardziej niż premier wykorzystywaniem śmierci do politycznej walki.

Jest też to dobry powód, by go o nic nie obwiniać. W końcu politycznymi awanturami nie wolno zakłócać żałoby. Wkrótce zresztą okresy bez żałoby będą na tyle rzadkie, by premier naprawdę miał święty spokój.

Czego mu szczerze życzymy, choć – rzecz jasna – sugerujemy inne środki do osiągnięcia celu. A przy okazji - to na pewno jeden z bardziej błyskotliwych tekstów Tomasza Sakiewicza.

Tomasz Sakiewicz swój „przepis na katastrofę” rozpoczyna od podania koniecznych „składników”:

Trzeba znaleźć polityka giętkiego, zdolnego do przyjęcia każdego poglądu za niewygórowaną cenę. Polityk musi być poddany wstępnej obróbce socjotechnicznej. Ma być sympatyczny i mówić to, co ludzie chcą usłyszeć. Póki jest w opozycji, niech atakuje każdego, kto chce coś sensownego robić. Reformatorzy i tak są mało lubiani.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości