Jeśli już nawet gazeta.pl pyta w tytule tekstu "Czy Rosjanie zacierają dowody?", to znaczy, że wydarzyło się coś wyjątkowo spektakularnego. Czy Rosjanie są tak głupi – jak zasugerował ksenofobicznie Ryszard Kalisz – że "odnowili" wrak tupolewa po prostu z okazji wizyty polskich dziennikarzy?
Bloger odpowiada:
Oczywiście – nie. Nie mamy do czynienia z idiotami, tylko z bardzo sprytnymi ludźmi – którzy jednak faktycznie zrobili coś wyjątkowo bezczelnego. Dzień po tym, jak oświeceni przyjaciele Rosji ostrzegali Polaków przed pisowskim katofaszyzmem, Rosjanie w dobitny sposób wykazali, że to owi katofaszystowscy zwolennicy teorii spisku mogą mieć rację.
Rybitzky zadaje kolejne pytania:
No tak, powie ktoś, ale czemu Rosjanie, jeśli coś mają na sumieniu, w tak otwarty sposób zacieraliby ślady? Odpowiedzi są dwie. Po pierwsze – bo mogą. Wczoraj podczas konferencji "Polska Wielki Projekt" Michał Łuczewski porównał polskie władze do Żyda, któremu antysemici zrzucają czapkę, a on się tylko garbi i idzie dalej (takie zachowanie ojca skłoniło ponoć Freuda do zajęcia się psychoanalizą). Rosjanie w ciągu ostatnich dwóch lat dokonali szeregu afrontów, a na które rząd RP nie zareagował, więc nic dziwnego, że czują się bezkarni.