Europoseł PiS ironizuje:
Prof. Roman Kuźniar był łaskaw określić PiS jako "pożytecznych idiotów" oraz stwierdzić, że "partia Jarosława Kaczyńskiego boi się Rosji, histeryzuje, a Rosja właśnie tego chce, żeby sąsiedzi się jej bali. Stwierdził również, że działacze PiS "odgrywają taką rolę, jakiej oczekuje od nich Moskwa". Cóż, diabeł ubrał się w ornat i na mszę dzwoni. Kuźniar przypomina kieszonkowca, który złapany na gorącym uczynku wyrywa się rycząc "łapaj złodzieja!".
Zdaniem Czarneckiego, prezydencki doradca obraża wszystkich, którzy chcą prawdy o Smoleńsku:
Akurat Kuźniar to ten facet, który w czasie agresji Rosji na Gruzję wypowiadał się publicznie - wtedy jeszcze jako "niezależny ekspert" - jako zdecydowany sojusznik Moskwy i medialny pogromca nieodpowiedzialnych polityków z Tbilisi. Dziś, w imieniu swego szefa, też znanego z - delikatnie mówiąc - wielu przyjaznych wobec Rosji i władzy w Rosji opinii gra na patriotycznym fortepianie odsądzając od czci i wiary tych, którzy ośmielają się mieć inny pogląd na bezczynność elit władzy w Polsce w sprawie Smoleńska niż te właśnie elity.
Kuźniar obraża nie tylko PiS, ale tych, którzy chcą prawdy o 10 kwietnia. Obraża tak samo, jak kumpel jego pryncypała premier Tusk.