Andrzej Zybertowicz: Typ idealny „bagna bylejakości” zawdzięczamy obecnemu rządowi

„Gdy jeżdżę na liczne spotkania, to widzę niebezpieczny automatyzm myślowy w obozie patriotycznym: chęć pogłębiania kolejnych diagnoz, które prowadzą tylko do defetyzmu” – mówił socjolog podczas Kongresu "Polska - Wielki Projekt"

Publikacja: 14.05.2012 13:47

Andrzej Zybertowicz: Typ idealny „bagna bylejakości” zawdzięczamy obecnemu rządowi

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem badacza, Polska znajduje się w sytuacji, którą można nazwać „społeczną pułapką”:

To jest sytuacja, która jest oceniana przez większość, a niekiedy przez wszystkich, jako dolegliwa, jako nie do przyjęcia, ale ludzie mają racjonalne motywy, żeby ją podtrzymywać.

Jeden przekaz, idący z góry od Platformy, to przekaz wypowiadany półgębkiem: nie traktujemy rządzenia poważnie, nie traktujemy wspólnoty poważnie, nie traktujemy Polski poważnie, będziemy pilnowali, żeby w sytuacjach krytycznych była przysłowiowa woda w kranie, przymykamy oko na to, co wy robicie. I cała atmosfera przyzwoleń we wszystkich sferach życia społecznego, w administracji, w szkolnictwie wszystkich szczebli - uczniowie udają, że się uczą, my udajemy, że się uczymy, członkowie komisji przetargowych udają, że uczciwie rozstrzygają konkursy, przedsiębiorcy udają, że uczciwie w nich startują, w sumie sytuacja pewnych przyzwoleń.

Socjolog podkreślał:

Ta tkanka kulturowa przyzwoleń, przyzwolenie na kulturę bylejakości, stała się strukturalną cechą, która została odziedziczona po PRL, ale za rządów obecnej koalicji została doprowadzona do typu idealnego. Jeśli nie zrozumiemy tego wymiaru, to wszelkie sposoby myślenia, które sam współtworzyłem jeszcze kilka lat temu, koncentrujące ostrze działania politycznego na tzw. układzie, czyli zakulisowych graczach dysponujących

wielkimi zasobami, będą rodziły nieefektywne strategie polityczne.

Ale – przekonuje Zybertowicz – z tego „bagna bylejakości” wynurzają się „wyspy”, które są oazami polskości:

Wynurza się archipelag inicjatyw patriotycznych. Skąd on się bierze? On się bierze ze słusznego wstydu. Jak powiedział mi pewien biznesmen z Torunia, człowiek sukcesu, na pytanie, dlaczego zaczął działać w rozmaitych inicjatywach patriotycznych, klubach dyskusyjnych: bo po 10 kwietnia było mi wstyd za moje państwo. Otóż to jest dobry wstyd, który może pomóc nam odbudować wspólnotę.

Czy w tej sytuacji czeka nas praca organiczna? Nie. Twierdzę, że przed nami jest praca turboorganiczna.

Zdaniem badacza, Polska znajduje się w sytuacji, którą można nazwać „społeczną pułapką”:

To jest sytuacja, która jest oceniana przez większość, a niekiedy przez wszystkich, jako dolegliwa, jako nie do przyjęcia, ale ludzie mają racjonalne motywy, żeby ją podtrzymywać.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości