Najpierw były to "taśmy PSL", teraz - jak donoszą gazety - będą to taśmy bezpośrednio dotyczące rządzącej Platformy Obywatelskiej. Taśmy mają obalić rząd. Tym razem mają dotyczyć podobno m.in. byłego ministra Cezarego Grabarczyka. Właściwie nie ma więc co obalać, bo Grabarczyk jest dzisiaj wicemarszałkiem Sejmu. (…) Dzisiaj większość gazet to tabloidy - wszystkie piszą o taśmach, nazwiskach. Mamy dalszy ciąg ścigania rodzin i żon. Do tego stopnia, że nawet sprawa matki Madzi zeszła w "Fakcie" na dalsze strony, co oznacza, że sytuacja jest poważna.
Paradowska skomentowała tekst z "GW" gdzie podana została lista członków PO, którzy pracują w mazowieckiej jednostce wdrażania programów unijnych:
Nie wiem, jakie te osoby mają kwalifikacje, ale ich obciążeniem jest to, że są członkami PO. Albo więc trzeba ich natychmiast wyrzucić z roboty, albo muszą wystąpić z partii. Innego wyjścia nie widzę, bo dzisiaj przynależności do partii nie da się pogodzić z pracą w żadnej instytucji publicznej.
I twierdzi, że narodziły się nowe autorytety moralne:
Z gazet w ostatnich dniach narodziły się nowe autorytety moralne w kwestiach kumoterstwa, kolesiostwa i nepotyzmu. Jednym z takich autorytetów stał się poseł Artur Soska, którego pamiętam z początków lat 90. Wtedy bardzo wojowniczy poseł w Sejmie, teraz na kompletnym aucie. Poseł Soska poucza dzisiaj w "Fakcie". Kolejnym autorytetem moralnym stał się pan Artur Balazs. On też poucza, że patologia panuje w PSL i w obsadzaniu stanowisk. Tak się jakoś składa, że w nagraniach Serafina 90 proc. osób to ludzie Artura Balazsa. Mam nadzieję, że natychmiast ich odwoła, żeby się nie zdeprawowali w tym okropnym środowisku.