Od czasu katastrofy pod Szczekocinami mieliśmy do czynienia z całym szeregiem drobniejszych wypadków, wykolejeń i incydentów na kolei. Choćby w ostatnim tygodniu doszło do wykolejenia pociągu towarowego pod Wronkami. (...) Wszystko oczywiście zaczyna się od człowieka. To człowiek tworzy system, inwestuje, naprawia itd. A więc trzeba sobie odpowiedzieć jakie są kompetencje kadr. Według mnie ich zdolność do sprawowania tych urzędów jest mała albo mierna. Brak jej wiedzy o tych systemach, o tym jak kolej funkcjonuje.
Warsewicz mówi, że zarząd spółki PKP PLK nie potrafi korzystać ze środków unijnych:
Mówiąc o poprawie bezpieczeństwa, trzeba te systemy kupować i wdrażać. Zwłaszcza, że mamy wciąż do dyspozycji potężne środki unijne. Do 2013 roku mamy do wykorzystania ok 4 mld euro, czyli 20 mld zł. To okazja, która się nie powtórzy. A prezesi kolejowi nie mogą podjąć decyzji, aby dokonać odpowiednich zakupów.
W moim przekonaniu słabość obecnej kadry będzie się przekładać na stan zapóźnienia polskiej kolei i ciągłe narażanie bezpieczeństwa podróżnych i pracowników. Patrzę sceptycznie i z dużą troską na to co się teraz dzieje. Po katastrofach, które wymuszają pewne deklaracje, wszystko wraca do normy. Powołuje się ludzi niekompetentnych, którzy kierują się krótkowzrocznym własnym zyskiem i tym, by doczekać do następnej kadencji.
I dodaje: