Reklama

Joachim Brudziński: Państwo w wymiarze instytucjonalnym nie dało rady

Poseł PiS Joachim Brudziński mówił w RMF FM o porannych przepychankach na warszawskich Powązkach w czasie kolejnej ekshumacji smoleńskiej

Publikacja: 18.09.2012 09:48

Joachim Brudziński: Państwo w wymiarze instytucjonalnym nie dało rady

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Ja myślę, że najbliższa rodzina, śp. pani Ani Walentynowicz już dosyć przeszła. (...) Ta już kolejna ekshumacja jest dowodem na to, jak państwo w tym wymiarze instytucjonalnym: prokuratury, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, sanepidu nie dało rady.

Zapytany o dzisiejsze zamieszanie na Cmentarzu Powązkowskim, stwierdził:

Rodzina śp. Anny Walentynowicz poprosiła przyjaciół Pani Anny Walentynowicz, "Solidarność", aby towarzyszyła im, w jak sądzę, a nawet jestem o tym bardzo głęboko przekonany, bardzo trudnej godziny, w której po raz kolejny zwłoki, mam nadzieję, że ich mamy, tak samo jak oni mają taką nadzieję, bo dzisiaj do końca tego nikt nie wie, nawet prokuratura.

Konrad Piasecki dopytywał czy miało być to oddanie hołdu Annie Walentynowicz, Brudziński nie zaprzeczył:

Tak. Ta grupa ludzi, która zebrała się, zarówno o godzinie 3 w nocy wczoraj w Gdańsku, jak i dzisiaj na Powązkach, to była grupa ludzi, przyjaciół tych, którzy zostali w urągających godności, każdej zmarłej osoby okolicznościach pochowani. Tak samo jak syn i wnuk Pani Anny Walentynowicz, zachodzę w głowę, dlaczego otwarcie trumny tuż po tej katastrofie w Polsce było niemożliwe, bo tak sobie zażyczyli Rosjanie, a dzisiaj nagle prokuratura stwierdza, że jest to konieczne, aby stwierdzić, kto tak naprawdę jest pochowany zarówno w Gdańsku, jaki i w Warszawie.

Reklama
Reklama

W rozmowie pojawiło się również nazwisko Grzegorza Schetyny i szans na poparcie przez byłego Marszałka Sejmu kandydata PiS-u na technicznego premiera:

Nie wierzę, żeby Donald Tusk, jak gdyby nie doceniał Grzegorza Schetyny i vice versa. Nie wierzę w to, że Grzegorz Schetyna, systematycznie upokarzany przez Tuska już od wielu miesięcy nie miał świadomości, że jak będzie to tylko na rękę Tuskowi, to zostanie odstrzelony.

I dodał, że PiS nie prowadzi żadnych rozmów ze Schetyną:

Nigdy nie było pomysłu na to, abyśmy w celu obalenia Tuska wystawili - bo pojawiły się takie pogłoski - Schetynę. Natomiast obserwując to, co Schetyna robi w ostatnich tygodniach wewnątrz Platformy Obywatelskiej, dopuszczam taką możliwość, że z powodów taktycznych na przykład kilku posłów związanych z Grzegorzem Schetyną może mieć albo wstrząs mózgu podczas głosowania nad konstruktywnym wotum nieufności, bo spadną rano z krzesła, albo tak zatną się przy goleniu, że nie będą mogli uczestniczyć w tym głosowaniu. Albo ktoś będzie miał rozwolnienie, albo ktoś się spóźni. Albo ktoś się pomyli przy naciskaniu guzików, po to, aby doprowadzić do dezintegracji Platformę Obywatelską, bo być może w tym Schetyna upatruje swoją szansę na to, aby w polityce przetrwać. Bo jeżeli nie, to całkiem możliwe, że dostanie propozycję nie do odrzucenia: "Grzesiu, do Brukseli. A nie podoba się, to na drzewo i do Wrocławia".

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama