Minister mówił, że postawienie zarzutów przygotowania zamachu na organy konstytucyjne RP jest pierwszą taką sytuacją w Polsce:
K. fascynował się wybuchami od wielu lat. ABW trafiła na jego ślad poprzez monitoring internetu. Agencja pogłębiła swój monitoring po wydarzeniach w Norwegii, gdy wyszło na jaw, że Anders Breivik komponenty do swoich ładunków kupił m.in. w Polsce. Zwracaliśmy uwagę, by skoncentrować się na prewencji w obszarze sieci. Zamachy w Norwegii były dla K. inspiracją, zatrzymany odnosił się do manifestu Breivika i jego sposób myślenia był mu bliski.
Zapytany o pracę agentów ABW, którzy mieli działać "pod przykryciem", odparł:
Nie należy publicznie mówić o kuchni pracy służb. Ale przesłuchano świadków, których zeznania były ważnym elementem dowodowym. Ten człowiek nie radykalizował swojej postawy i nie gromadził materiałów wybuchowych i broni dlatego, że ABW się nim zajmowała, ale odwrotnie: zajęto się nim bo przejawiał takie działania. (...) Żadna ze służb nie podejmuje interwencji politycznych.
Według Cichockiego konferencja prokuratury odbyła się w dobrym momencie: