Rzadko zdarza się, żeby politycy PO i Ruchu Palikota mieli rację, a przy okazji pokazali jak ubogi poziom sobą reprezentują (no, to akurat nie zdarza się tak rzadko). Rację miał dziś rzecznik rządu Paweł Graś, który na antenie TVN24 w następujących słowach podsumował szanse inicjatywy Europa Plus:
Nie sądzę, by premierowi i PO jakieś zagrożenie ze strony Aleksandra Kwaśniewskiego groziło (...). Czytamy sondaże, ale PO, premier i rząd to ludzie, którzy zajmują się realnym sprawowaniem władzy, a Kwaśniewski od dawna nie jest politykiem, ale celebrytą. Gdyby wstawić Borysa Szyca Europa Plus miałaby podobne poparcie (...) Wiem, że Kwaśniewski nie będzie lokomotywą tego ugrupowania. A żeby zaistnieć, projekt potrzebuje buldoga, który będzie darł za niego paznokcie, a Kwaśniewski należy do takich, którzy wolą być noszeni w lektyce.
Na taką zaczepkę i zniewagę swojego nowego męża opatrznościowego, zgodnie ze swoją naturą pięciolatka w piaskownicy (pięciolatki przepraszam za porównanie) musiał odpowiedzieć Janusz Palikot. Odpowiedział również nie bez racji, choć jego słowa pasowałyby do wielu polskich polityków.
Pawła Grasia równie dobrze mógłby zastąpić Szarik, bo to on sprowadził politykę do szczekania.
- rzekł Palikot.