Jarmuziewicz kontratakuje

Sam będę decydował, z kim się spotykam. A Sławek Nowak to mój kumpel - broni się wiceminister transportu

Publikacja: 17.05.2013 16:30

Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister transportu

Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister transportu

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Dwa dni temu Polskę obiegła informacja o "dziwnym" zachowaniu wiceministra transportu Tadeusza Jarmuziewicza, który po wizytacji na budowie odcinka autostrady A1, miał odjechać do Warszawy, a w istocie został "przyłapany" przez urzędników GDDKiA na obiedzie z przedstawicielami firmy Alpine Bau i innymi osobami.

Na nasz widok Pan T.Jarmuziewicz udał, że nas nie zauważył, nie odpowiedział na grzecznościowe "dzień dobry" po czym wszyscy ww. panowie bardzo szybko opuścili lokal (...) Zachowanie Pana T.Jarzmuziewicza oraz Pana J.Duszewskiego (przedstawiciela Alpine) wskazywało na bliższe relacje niż tylko służbowe

- pisali w notatce.  Dziś radio RMF FM dało okazję odnieść się do tej wątpliwej sytuacji. Ten  wykorzystał ją w spektakularnym stylu.

Najpierw przedstawił swoją (nawet dość przekonującą) wersję zdarzeń...

Panie Ministrze, co pan powiedział swojemu szefowi ?

Odniosłem się do notatki Generalnej Dyrekcji, czyli podległej mi instytucji, gdzie jednostka w Katowicach informuje o moich zachowaniach Warszawę. Jest pominięcie w tej notatce informacji o tym, że z placu budowy pojechałem do wójta, gdzie rozmawialiśmy o stanie dróg, raczej o stanie tego, co było kiedyś drogą, dlatego że drogi w gminie Mszana zostały zdemolowane totalnie przez Alpine Bau - wykonawcę tamtejszych inwestycji... W związku z tym udaliśmy się tam na prośbę posła Krzysztofa Gadowskiego. Wójt poprosił kilkunastu urzędników. Po zakończeniu spotkania, gdzie chciałem wracać do Warszawy, pan wójt poprosił abyśmy kontynuowali rozmowy przy posiłku. Zjedliśmy posiłek, rozmawialiśmy tylko o stanie dróg w obecności osób trzecich. Nie byłem przez moment sam, ani z wójtem, ani z posłem, ani z Alpine Bau.

Rzecznik ministerstwa odpowiedział na moje pytania, że pan oczywiście może się spotykać z wykonawcami, ale tylko w towarzystwie Generalnej Dyrekcji - zwłaszcza w tym przypadku, kiedy sprawy z Alpine Bau nie są zbyt jednoznaczne. Sądzicie się też o miliard złotych.

Pozwoli pani, że ja - jako minister odpowiedzialny za budowę dróg - będe decydował, z kim się spotykam i gdzie i w jakim towarzystwie.

Ale kiedy pytania zeszły na mniej przyjemne tematy, minister stracił dobry humor i cierpliwość.

Panie ministrze, pan doskonale wie, że to nie jest kwestia tylko ani obiadu, ani tego jednego mostu, tylko kwestie ADR-ów, zamieszania przy prawach jazdy, brakujących rozporządzeń do prawa lotniczego, umowy z Litwą o przekazaniu kontroli nad 1/5 polskiego nieba, gdzie kontrolerzy piszą do premiera i domagają się interwencji, bo dostali z ministerstwa takie odpowiedzi, które właściwie nie odpowiadają na żadne pytania.

A pani chce żebyśmy się spotkali w sądzie w sprawie tych FAB-ów? Proszę mi powiedzieć. Spotykamy się w sądzie czy nie? (...)

A reszta tych spraw? Brakujące rozporządzenia, ADR-y, ta kontrola, której wyniki wczoraj podaliśmy?

Ja coś pani powiem. Widzę, że mój fanclub w RMF-ie - ever green, wiecznie żywy. Powiem pani tak - ja na te wszystkie pytanie dziesiątki razy odpowiadałem. Przez rzecznika, sam, w związku z tym zmęczyłem się, nie chce mi się na te pytania odpowiadać.

Mimo to, minister nie obawia się o swoją przyszłość.

Panie ministrze, czy pan jest w stanie pracować ze swoim szefem? Nie lepiej się pożegnać?

No, dość mocna zmiana tematu. Dlaczego pani mówi, że to ma spowodować, że mam nie pracować z moim szefem? Dlaczego mam nie pracować z moim szefem?

Dogadujecie się?

Oczywiście, że tak. Ze Sławkiem Nowakiem, moim kumplem, znam się nie wiem ile lat, jeszcze z czasu Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Nie ma najmniejszych powodów, aby uważać, że relacje Jarmuziewicz- Nowak, które mentalnie są naprawdę dobre - co sobie u Sławka cenie, mamy bardzo podobne poczucie humoru, co powiem nie utrudnia relacji w pracy

I słusznie, bo jeśli Sławek z nami, któż przeciwko nam?

Dwa dni temu Polskę obiegła informacja o "dziwnym" zachowaniu wiceministra transportu Tadeusza Jarmuziewicza, który po wizytacji na budowie odcinka autostrady A1, miał odjechać do Warszawy, a w istocie został "przyłapany" przez urzędników GDDKiA na obiedzie z przedstawicielami firmy Alpine Bau i innymi osobami.

Na nasz widok Pan T.Jarmuziewicz udał, że nas nie zauważył, nie odpowiedział na grzecznościowe "dzień dobry" po czym wszyscy ww. panowie bardzo szybko opuścili lokal (...) Zachowanie Pana T.Jarzmuziewicza oraz Pana J.Duszewskiego (przedstawiciela Alpine) wskazywało na bliższe relacje niż tylko służbowe

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości