Panem et circenses. Chleba i igrzysk. Tego, jak wiadomo, żąda zwykle lud. Niestety, reprezentanci naszego ludu nie są szczególnie skuteczni w zapewnianiu chleba, więc starają się to nadrobić większą ilością circenses właśnie. Na tej cyrkowej arenie, którą jest Sejm (który nawet kształtem przypomina cyrk), odgrywają się więc różne spektakle. Przy okazji debaty o OFE był to spektakl teatralny, w którym role główne odgrywali liderzy lewicy: Janusz Palikot i Leszek Miller. Spektakl nie był najwyższej jakości. Aktorzy grali co prawda postacie, dla których sprawa emerytur jest ważna, ale nie byli w tym zbyt wiarygodni. Znacznie lepiej poszło im za to odegranie pełnego emocji, melodramatycznego konfliktu osobistego, który w końcu przysłonił sprawy emerytur (z korzyścią dla jakości widowiska). Konfliktu, do którego doszło nawet mimo tego, że obaj aktorzy mieli takie samo zdanie w sprawie reformy emerytalnej.
Przedstawienie zaczął Palikot.
[Wchodzi PALIKOT]
PALIKOT [drżącym głosem]: Chcę to samo przypomnieć
Leszkowi Millerowi, który dzisiaj bez przerwy krytykuje OFE: gdzie pan był przez te trzy lata, kiedy był pan premierem?