Anty-Dziadek z Wehrmachtu

Kuriozalny spot wyborczy europosłanki Róży Marii Grafin von Thun und Hohenstein

Aktualizacja: 10.03.2014 13:27 Publikacja: 10.03.2014 11:33

Róża Thun

Róża Thun

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Mamy w historii naszej demokracji całkiem pokaźny dorobek dziwnych, kuriozalnych i niewytłumaczalnie głupich(genialnych?)  spotów wyborczych. Już poprzednia kampania wyborcza dostarczyła nam mnóstwa wrażeń - włącznie ze striptizem, uderzeniem śledziem po twarzy, czy death metalowym teledyskiem. Chlubną tę tradycję kontynuuje w tym roku sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej. W jednym z pierwszych takich spotów Platforma postanowiła zastosować manewr anty-"Dziadka z Wehrmachtu" i zagrać kartą niemiecką - jednak nie po to, by zdystansować się od związków z Niemcami, lecz wręcz przeciwnie - by je podkreślić. Co, trzeba przyznać, jest dość odważnym zagraniem, szczególnie w świetle niemieckiej afery z czołowym europosłem PO, Jackiem Protasiewiczem.

Reklama
Reklama

Nowy klip promuje (?) dość sympatyczną skądinąd europosłankę Różę Thun. A właściwie - jak chciałyby to podkreślić mózgi stojące za kampanią  - Różę Marii Grafin von Thun und Hohenstein. Na tym bowiem polega koncepcja spotu: znani i lubiani aktorzy wymawiają  kolejne, uroczo brzmiące człony nazwiska pani poseł. A oto efekt:

 

Tak, wiem. Thun und Hohenstein to arystrkratyczna rodzina austriacka, nie niemiecka. Spot ma charakter autoironiczny. A autoironia i dystans czasem popłaca. Mimo to, ciężko pozbyć się wrażenia, że mamy tu do czynienia z jakimś kuriozalnym samobójem. W końcu nic tak nie wzbudza zaufania jak twardo brzmiące niemieckie arystokratyczne nazwisko...  prawda?

Reklama
Reklama

PS. Następni w kolejce politycy PO: Piotr Artur van der Coghen, Danuta Hubner, Tadeusz Zwiefka i oczywiście Lidia Joanna Geringer de Oedenberg.

Mamy w historii naszej demokracji całkiem pokaźny dorobek dziwnych, kuriozalnych i niewytłumaczalnie głupich(genialnych?)  spotów wyborczych. Już poprzednia kampania wyborcza dostarczyła nam mnóstwa wrażeń - włącznie ze striptizem, uderzeniem śledziem po twarzy, czy death metalowym teledyskiem. Chlubną tę tradycję kontynuuje w tym roku sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej. W jednym z pierwszych takich spotów Platforma postanowiła zastosować manewr anty-"Dziadka z Wehrmachtu" i zagrać kartą niemiecką - jednak nie po to, by zdystansować się od związków z Niemcami, lecz wręcz przeciwnie - by je podkreślić. Co, trzeba przyznać, jest dość odważnym zagraniem, szczególnie w świetle niemieckiej afery z czołowym europosłem PO, Jackiem Protasiewiczem.

Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama