Reklama

Obama z mchu i paproci

Nietypowy "wywiad" prezydenta z komikiem.

Aktualizacja: 12.03.2014 20:26 Publikacja: 12.03.2014 16:31

Obama z mchu i paproci

Foto: www.youtube.com

Amerykańscy prezydenci - szczególnie ci pozimnowojenni - słyną z luzu i swobody niespotykanych dla przywódców europejskich. Wystarczy przypomnieć sobie Clintona śmiejącego się do rozpuku razem z Borysem Jelcynem czy Busha juniora grającego na bębnach z Afrykańczykami. I porównać to z ultrapowagą, którą starają się prezentować Merkel, Sarkozy czy Hollande. Obecny prezydent USA wprowadza ten luźny styl do zupełnie nowego poziomu. Przykład?

Reklama
Reklama

We wtorek przywódca największego mocarstwa na ziemi wystąpił jako gość internetowego show "Between two ferns" ("Między dwiema paprotkami"), tworzonego przez komika,  ulubieńca nastoletniej widowni i gwiazdę filmów "Kac Vegas" Zacha Galifinakisa. Program ten to parodia talk-show, z tą różnicą, że głównym jego tematem wydaje się być nabijanie się - nie zawsze w wybredny sposób - z prowadzącego (a szczególnie z jego nadwagi).

W klimatach tych Obama wydawał się czuć swobodnie. Na (celowo bezsensowne) pytanie o to, czy w 2014 roku daruje życie indykowi, tak jak zrobił to w 2013 (tradycja związana z świętem dziękczynienia), prezydent odpowiada:

To taka tradycja. Czy to cię zmartwiło? Fakt, że to był jeden indyk mniej w obiegu? Indyk, którego nie mogłeś zjeść?

Nie był to jedyny suchar (?) Obamy w programie.

Reklama
Reklama

Galifianakis

: To musi trochę boleć, że, wiesz, nie możesz startować w wyborach po raz trzeci. Nie?

Obama

: Wręcz przeciwnie. [To ograniczenie] To dobry pomysł. Jeśli bym startował w wyborach po raz trzeci, to by było trochę tak jak robienie trzeciej części "Kac Vegas". A to jak wiemy nie poszło

(...)

Galifianakis

Reklama
Reklama

: Wiesz co ja bym zrobił, gdybym był prezydentem? Zdelegalizowałbym rozwody homoseksualne. Wtedy byśmy zobaczyli, jak bardzo chcą tych małżeństw

Obama:

Myślę, że to jeden z powodów, dla których nie jesteś prezydentem. To dobrze.

Mniejsza o suchary. Okazuje się bowiem, że Obama wystąpił w programie komika po to, by... zareklamować nowy system ubezpieczeń zdrowotnych ("Obamacare") wśród młodych Amerykanów.

Jak tłumaczył potem dziennikarzom największych stacji telewizyjnych rzecznik prezydenta Jay Carney,

Postanowiliśmy, że to będzie dobry pomysł, że urząd prezydenta na tym nie ucierpi i że dotrzemy z naszym przesłaniem do większej liczby osób niż za pośrednictwem was i waszych stacji.

Reklama
Reklama

- powiedział, dodając że najwyraźniej zadziałał, bo w ciągu kolejnych 24 godzin na nową platformę ubezpieczeń zdrowotnych zalogowała się rekordowa liczba - największa część z nich zrobiła to po obejrzeniu programu.

O, tempora

.

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama