Kiniarz Steinmeier dla upupionych

W III RP, czyli w naszym kinie "Wolność", jakiś naczelny kiniarz zapalił światło i twórcy kreskówek dla niedojrzałych umysłowo są w kłopocie.

Publikacja: 05.04.2014 08:32

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Wiadomość, w ile nielicznych godzin można dojechać dziś do Warszawy zwyczajnym czołgiem, nie wspominając o czasie lotu bezzałogowego, powinna zbić z tropu naszych, rodzimych łgarzy. Ciekawe, jak wiedzie się tym ocalałym Gruzinom, którzy w 2010 przeprowadzili się do Tbilisi, by zrobić miejsce czołgom sąsiadów. Bo może jest im teraz lepiej.

Światło w naszym kinie gaśnie jednak jeszcze raz po raz. Zatwardziali łgarze liczą do końca na skutek swoich dyletanckich recept. Każą nam przycupnąć jeszcze bardziej. Głupią miną ruskiego udobruchać, a niemieckiemu panu się przymilić, zaprzepaszczając złotówkę pogrążeniem się w euro. W ciemności kina na siłę zakładają nam pieluchy. Upupiają, upupiają, upupiają.

Kino to i cyrk w jednym. Dziś zapchlone kundle przeskakują tu nawet przez płonące obręcze przekonane, że do złudzenia przypominają tygrysy. Jeden z drugim nagle, nieustraszenie zapodaje problem, czy Putin to Stalin, czy Hitler.

Nigdy się nie dowiemy, który popuścił pierwszy wodze tej odwadze, bo jej siła zawsze w kupie. Jeszcze pół roku temu za coś podobnego własnoręcznie sprałby się taki na wizji po pysku, wyleciał z roboty i do końca życia uchodził za naczelnego faszystę kina „Wolność". Palikoci, z pocałowaniem rączki, ułożyliby na jego dictum kolejny, wiernopoddańczy list do pana Putina, nie marnując okazji do cudownej kampanii wyborczej.

Biada kiniarzom, gdy oszukują siebie lub naród łżąc, że Putin jest postacią z ich kreskówki.

Strategia Rosji nie zależy od chwilowego humoru lub sympatii do Polaków jednego, nawet najpotężniejszego jej władcy. Jest stałą grą materialnego i kulturowego podboju. Pora tę prawdę emitować wprost z futurystycznego budynku TVP, jeśli chce się w nim jeszcze trochę poemitować. Potulne wzdryganie się na pomruki niedźwiedzia oraz słuchanie jego rozkazów jest najlepszą wersją realizacji niedźwiedzich planów. Taka prosta, prymitywna strategia w ostatnich latach fatalnie się na nas odcisnęła. Bezradność, straszenie, że jak nie będziemy grzeczni to... jest dla nas jak najgorszą taktyką. Jest również bezlitosnym sprawdzianem umiejętności tego kiniarza, który potrafi nam tylko gasić światło. Wybiła ostateczna godzina przejścia do realnego świata dorosłych. Czas zacząć uczyć się od historii.

Lewicowi wrogowie historii - zwolennicy ogłupiałego, polskiego nieuka - są przeciwni obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Może w tym kraju ktoś jeszcze pamięta, że w młodych latach ich działalności w ramach Socjalistycznego Związku Studentów Polskich

( towarzysz Kwaśniewski z towarzyszką żoną ), czy aktywu robotniczego Socjalistycznego Związku Młodzieży Polskiej ( towarzysz Miller etc. ) za napomykanie o tajnym porozumieniu Ribbentrop- Mołotow i wspólnej, niemiecko – rosyjskiej napaści na Polskę w 1939 można było wylecieć ze studiów z wilczym biletem lub wylądować w karnej kompanii ludowego wojska.

Wyparcie z pamięci paktu Ribbentropp – Mołotow, poprzedzonego wiekiem niemiecko - rosyjskiej współpracy wcześniejszej, dało w umysłach towarzyszy lewicy efekt trwały. Tymczasem, już Bismarck na dziesięciolecia ustalił warunki konsumpcji wspólnych terenów przygranicznych na spółkę z Rosją i nawet Hitlerowi w 1941 trudno było wyeliminować ów aksjomat z nordyckich czaszek własnych sztabowców. Polscy jednak, do cna dziś wolnościowi i solidarnościowi, towarzysze europejskiej międzynarodówki patrzą spokojnie na haniebną karierę byłego kanclerza Schroedera, na bałtycką rurę, wykupienie polskich łupków, podboje Gruzji, Ukrainy, rosyjskie scenariusze wojenne i podrzucanie chorych, ustrzelonych świń przy milczeniu unijnych braci. Zaklinają, że nam nic z wojsk amerykańskich nie przyjdzie i trzeba Polakom tylko dbać o dobry humor wschodniego sąsiada, bo inaczej...

Trzymając się tej linii, jednostki biegłe w chwytaniu trendów straszą już jawnie, rzucając retoryczne pytanie, czy Putin to Hitler. Mało kto jednak jeszcze śmie pytać, czy i Niemcy nie są tacy jak ich były, niemiecki wódz, oraz czy Rosja i Niemcy nie są dziś znowu jak spółka Ribbentrop i Mołotow.

Niemcy nie dotrzymują wielu z nami umów. Polskie zabiegi o uznanie praw mniejszości polskiej w Niemczech i zwrot zagrabionych dóbr napotykają na tępy opór, pomimo mocno przesadzonych przywilejów mniejszości niemieckiej w Polsce i jej nadreprezentacji we władzach. Niemcy, jako lider Unii zachowują się nielojalnie wobec Polski akceptując stosowany przez Rosję polityczny szantaż za pomocą handlu. Niemcy ponad głową Unii grają kartą Europy, Polski i Ukrainy. Antyunijnie, bezprawnie. Okrakiem, pomiędzy UE a Rosją. W stosunkach Rosji z Polską są po stronie Rosji.

Niesłychane, wulgarne veto Niemców wyrażone przez socjaldemokratę Steinmeiera – niegdyś szefa kancelarii Schrodera.- wobec pomocy wojsk amerykańskich dla Polski jest także antyunijne, antynatowskie. Służy kłamliwej propagandzie nie gorzej, niż niemieckie kroniki filmowe z lat okupacji.

To skrajna bezczelność niemieckiego polityka w sytuacji, gdy sformowanie unijnej armii wciąż pozostaje mrzonką, ponieważ nie ma ku temu dość zaufania pomiędzy krajami Europy. Polska jest ostatnim państwem, które może oddać się w opiekę armii niemieckiej.

Hipokryzja tego absurdalnego pomysłu jest tym bardziej kosmiczna, gdyż trudno spotkać Niemca, który w głębi duszy nie nienawidzi tych, z których przyczyny II wojna okazała się dla Niemiec porażką. Znienawidzonych przez siebie, wyszydzanych Amerykanów Niemcy jednak u siebie wciąż trzymają. Mają dobry moment, żeby nam ich teraz odstąpić, ale nie. Niemcy Polakom tego dopustu nie życzą. Polska ma pozostać łatwym łupem, a Amerykanie mają nadal pilnować Niemiec, by armia niemiecka mogła powrócić do Polski.

Nawet jednak przebiegły Stalin sparzył się na współpracy wojskowej z Niemcami. Po napaści niemieckich przyjaciół w drugim roku owocnej koegzystencji na trupie Polski, przez kilka dni nie mógł ocknąć się z szoku, nim się zebrał.

Ribbentrop chwalił się do Hitlera:

- „Kiedy wojna minie, dam sobie zrobić wykwintnie rzeźbioną skrzynię. Tam włożę wszystkie traktaty państwowe i inne porozumienia, które w czasie mego urzędowania złamałem lub złamię w przyszłości.

- A ja panu poślę – dodał Hitler – druga skrzynię, kiedy pierwsza będzie pełna".

( Włodzimierz T. Kowalski, Wielka koalicja 1941 – 1945 ).

Gdy więc jakiś kiniarz dywaguje, czy Putin jest jak Hitler, to warto go także zapytać, czy Steinmeier i Merkel nie są tacy sami.

A Amerykanie najwyraźniej Niemcom nie są już potrzebni. Czas im ruszyć do kraju Pułaskiego i Kościuszki.

Wiadomość, w ile nielicznych godzin można dojechać dziś do Warszawy zwyczajnym czołgiem, nie wspominając o czasie lotu bezzałogowego, powinna zbić z tropu naszych, rodzimych łgarzy. Ciekawe, jak wiedzie się tym ocalałym Gruzinom, którzy w 2010 przeprowadzili się do Tbilisi, by zrobić miejsce czołgom sąsiadów. Bo może jest im teraz lepiej.

Światło w naszym kinie gaśnie jednak jeszcze raz po raz. Zatwardziali łgarze liczą do końca na skutek swoich dyletanckich recept. Każą nam przycupnąć jeszcze bardziej. Głupią miną ruskiego udobruchać, a niemieckiemu panu się przymilić, zaprzepaszczając złotówkę pogrążeniem się w euro. W ciemności kina na siłę zakładają nam pieluchy. Upupiają, upupiają, upupiają.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości