Ciężko jest być politykiem. Szczególnie ciężko jest natomiast być politykiem w Polsce. Ludzie, prasa, a nawet inni politycy tylko czekają, by wytknąć ci błąd, by skrytykować, by obwołać złodziejem i kłamcą. Żaden błąd nie przejdzie niezauważony. Natomiast kiedy zrobisz coś dobrze, nie licz na pochwały. Polityków chwalić nie wypada. Ech... pozostaje tylko otrzeć łzę jakąś nieopodal stuzłotówką lub wypłakać się szwagrowi zatrudnionemu w spółce skarbu państwa.
Być może jednak jest nadzieja na lepsze traktowanie - i lepsze samopoczucie - dla polskich polityków. Nadzieja ta przychodzi z nieoczekiwanej strony - od prasy brukowej. A konkretniej ze znanego ze śledzenia polityków "Faktu". W redakcji brukowca najwyraźniej postanowiono zerwać z ciągłym narzekaniem na polityków i w końcu kogoś pochwalić. Nawet jeśli nie do końca jest za co.
Źle, gdy z trudnej sytuacji nie wyciąga się wniosków. Dlatego śpieszymy pochwalić Radosława Sikorskiego, który samotnie zjadł kolację w eleganckim lokalu w centrum Warszawy. Co prawda z nikim nie rozmawiał, więc i tak nie dałoby się go nagrać, ale zamiast w sali dla VIP zasiadł w restauracyjnym ogródku. No i zapłacił ze swoich.
- czytamy w gazecie. Nie robi wrażenia? To zobaczmy, jakie tam były ceny!
W lokalu w Zamku Ujazdowskim tanio nie jest. Placki ziemniaczane z kurkami to 42 złote, a kawałek ciasta – 25 złotych. Ministra jednak na to stać. I to płacąc z własnej kieszeni!