Radosław Sikorski buja łodzią Platformy

W chwili gdy PO niesiona jest w sondażach efektem Kopacz, Radosław Sikorski ściąga na partię kłopoty. To porachunki ?czy początek nowego planu politycznego?

Publikacja: 21.10.2014 20:43

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa

Najważniejsze pytanie, które krążyło wczoraj w sejmowych kuluarach, brzmiało: dlaczego Radosław Sikorski to robi.

Dlaczego teraz mówi o propozycji Władimira Putina wobec Donalda Tuska, uderzając mocno w tego ostatniego. Bo skoro tuż po objęciu rządów Tusk miał usłyszeć od rosyjskiego prezydenta propozycję rozbioru Ukrainy, cały późniejszy reset w relacjach z Kremlem oparty był w najlepszym razie na naiwności.

Choć Sikorski zapewniał wczoraj wieczorem, że zawiodła go pamięć (zarówno gdy udzielał wywiadu serwisowi Politico, jak i wtedy, gdy wypowiadał się dla portalu Wyborcza.pl), trudno brać na serio możliwość błędu tak doświadczonego dyplomaty. Trudno uwierzyć, że po siedmiu latach, jakie spędził w fotelu szefa dyplomacji, nagle zaczęły mu się przytrafiać takie gafy.

Dlatego tuż po publikacji Politico pojawiły się głosy, że Radosław Sikorski chciał uderzyć w Donalda Tuska. Mało tego, wczorajsze zachowanie było ciosem w całą formację. Nieudzielenie wyjaśnień dziennikarzom wczoraj w południe sprawiło, że sprawa, zamiast powoli dogasać, wybuchła na nowo. Kolejny wywiad sprawił, że pojawiło się jeszcze więcej pytań. A wieczorne przeprosiny i próba zrzucenia wszystkiego na niepamięć niewiele wyjaśniły. Bo zamiast zażegnać aferę dotyczącą rzekomego żartu Putina, sprawiły, że żyje ona dalej i będzie szkodzić Platformie Obywatelskiej.

Wśród polityków PO modne było swego czasu powiedzenie o bujaniu łodzią. Tak nazywano działania prowadzące partię do kryzysów (na przykład poprzez wzniecanie sporów światopoglądowych), o które lider PO miał oskarżać Grzegorza Schetynę. Bujając Platformą, Schetyna miał rzekomo osłabiać pozycję Tuska i obniżać zaufanie do PO, by w przyszłości jawić się jako zbawiciel partii.

Wielu komentatorów wskazuje na podobieństwa do tamtej taktyki. W sytuacji gdy PO niesiona jest w sondażach przez efekt Kopacz, słowa Radosława Sikorskiego ściągają na partię – tuż przed wyborami samorządowymi – bardzo poważne kłopoty.

To każe postawić kolejne pytanie: czy Radosław Sikorski działał świadomie. Czy są to jego osobiste porachunki z Tuskiem, z którego powodu musiał porzucić własne europejskie ambicje? A może to początek większego planu wymierzonego nie tylko w Tuska, ale również w Ewę Kopacz i być może w PO? Jeśli tak jest, Sikorski poszedł o krok za daleko. Dostawszy burę od Ewy Kopacz, przeprosił i postanowił się o krok cofnąć. Na razie?

Najważniejsze pytanie, które krążyło wczoraj w sejmowych kuluarach, brzmiało: dlaczego Radosław Sikorski to robi.

Dlaczego teraz mówi o propozycji Władimira Putina wobec Donalda Tuska, uderzając mocno w tego ostatniego. Bo skoro tuż po objęciu rządów Tusk miał usłyszeć od rosyjskiego prezydenta propozycję rozbioru Ukrainy, cały późniejszy reset w relacjach z Kremlem oparty był w najlepszym razie na naiwności.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO