Podług WERSJI FALENICKIEJ, w walentynkową sobotę 14 lutego 2015 równo godzinę przed północą czasu polskiego na całym froncie ma nastąpić wstrzymanie ognia (zawieszenie broni, rozejm), a kontrolować ten fakt będą bezstronni obserwatorzy z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Począwszy zaś od poniedziałku (16.02.15), rozpocząć się ma wycofywanie ciężkiej broni (kaliber 100 mm i więcej) – na 25 km wstecz po każdej stronie linii frontu oraz 70 km wstecz dla wyrzutni rakiet.
To są pierwsze i najważniejsze ustalenia trzynastopunktowej umowy (porozumienia, ugody) zawartej w Mińsku w czwartek 12 lutego 2015, na którym to dokumencie własnoręczne podpisy złożyło siedem osób: prezydenci Ukrainy, Rosji i Francji oraz kanclerz Niemiec, a także przedstawiciel OBWE i dwaj przywódcy Doniecka i Ługańska. Te ustalenia są najważniejsze dlatego, że ich realizacja fizycznie uniemożliwi dość masowe zabijanie jednych ludzi przez innych ludzi. Nic bowiem tak skutecznie nie zabija, jak pocisk artyleryjski czy rakietowy, zwłaszcza jeśli nie trafi we wraży czołg, tylko (przez pomyłkę, rzecz jasna) w dom mieszkalny pełen cywili. Przypomnę, że – według niezależnych mediów – wojna na Ukrainie kosztowała dotąd życie ponad pięćdziesięciu tysięcy ofiar, w większości przypadkowych obywateli nie biorących udziału w strasznej wojnie domowej.
A skądże! – głosi WERSJA OTWOCKA. Jaka wojna domowa? Jawna agresja Kremla i jego czerwonoarmistów! Mińsk z Łukaszenką, to puste gadanie, mydlenie oczu, pic na wodę fotomontaż i gra na zwłokę, a świstek, na którym rzekome porozumienia wydrukowano, jest mniej wart niż atrament i tusz zużyty na podpisy. Terroryści i inne ruskie swołocze nadal celowo celują w przystanki i autobusy szkolne, Moskwa eszelonami pod osłoną nocy śle na zachód transportery opancerzone, a zieloną granicę suwerennej Ukrainy codziennie przekraczają tysiące uzbrojonych po zęby zielonych ludzików mówiących po rosyjsku.
Merkel i Hollande? Cóż, powiedzmy sobie szczerze: zdradzili Europę! Putin-Hitler i Ławrow-Goebbels nabrali Unię i tylko Poroszenko oraz Obama widzą jasno: trzeba natychmiast wprowadzić stan wojenny na terytorium całej Ukrainy i wesprzeć ją korpusem ekspedycyjnym piechoty morskiej. Ten rozsądny punkt widzenia podzielają na szczęście polskie władze, o czym dobitnie świadczą dzisiejsze wypowiedzi w mediach prezydenta Komorowskiego, premier Kopacz, marszałka Sikorskiego i szefa MON Siemoniaka. Każdy może sam kliknąć i sprawdzić.
Najtrafniejszą zaś puentę dał w „Rzeczpospolitej" internauta-komentator Zenek: