Jarosław Kaczyński miał doskonałą okazję, żeby wycofać się z kompromitujących nominacji na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wnioski zgłaszające Elżbietę Chojnę-Duch, Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza na sędziów Trybunału, okazały się nieważne, gdyż zostały zgłoszone za wcześnie. Kandydatów musiał zgłosić Sejm nowej kadencji. I zgłosił ponownie teraz.
PiS na sędziów ponownie wystawił byłych posłów. Tym razem rządzący nie wskazali na Elżbietę Chojnę-Duch, co do której wiedzy, przygotowania merytorycznego i doświadczenia było najmniej wątpliwości. Znamienne, że Chojna-Duch o tym, że nie jest już kandydatką na sędziego Trybunały dowiedziała się z… Onetu. Tym razem, obok byłych parlamentarzystów PiS, rządzący zgłosili do TK Roberta Jastrzębskiego.
Partia Kaczyńskiego zaprzeczyła swoim postulatom upolityczniając TK i psując państwo. Poziom hipokryzji władzy jest zatrważający. Rządzący, chcąc pozbyć się z Sądu Najwyższego nieposłusznych im sędziów, obniżyli wiek stanu spoczynku z 67 lat do 65. Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz mają dziś lat 67.
Nie sposób wiarygodnie wytłumaczyć, jaka miałaby być różnica kryterium wieku dla sędziów TK i sędziów SN. Dlaczego PiS forsuje do TK, wbrew logice, osoby które nie są apolityczne, nie są nieskazitelnego charakteru, są politykami, nie spełniają kryterium wiekowego, czyli nie spełniają formalnych kryteriów, by być jego sędziami? Rządzący wolą złamać obietnice, zasady i powsadzać na sędziów swoich wiernych żołnierzy w nagrodę za ich służbę. Zapewnią im dobrą emeryturę i apanaże, a sami będą mieć przez 9 lat w TK swoich polityków. Jednak władza może potknąć się o swoją arogancję.