61-letnia Mariam Taha Thompson miała ujawnić nazwiska osób, które współpracują z amerykańskim wywiadem. Lista trafiła do obywatela Libanu związanemu z Hezbollahem. Zdaniem prokuratury naraziło to ludzi na poważne niebezpieczeństwo.
- Jeśli to prawda, to takie zachowanie jest hańbą, szczególnie dla kogoś, kto służył dla armii Stanów Zjednoczonych - powiedział zastępca prokuratora generalnego John Demers. - Ta zdrada kraju i kolegów zostanie ukarana - dodał.
Thompson została aresztowana przez agentów FBI w ośrodku wojskowym Stanów Zjednoczonych Erbil w Iraku. Kobieta posiadała ściśle tajne rządowe poświadczenie bezpieczeństwa.
Od 30 grudnia, gdy demonstranci przeprowadzili szturm na ambasadę USA w Iraku, 61-latka miała szukać dostępu do tajnych informacji, które nie były związane z jej obowiązkami.
Przez sześc tygodni kobieta miała dostęp do dziesiątków akt dotyczących źródeł wywiadu dotyczących źródeł wywiadu - poinformowali prokuratorzy.