Rz: W przyszłym roku Roman Polański chce rozpocząć w Polsce prace nad swoim nowym filmem. Producent obrazu zastrzega, że decyzja o tym, czy film powstanie w Polsce, zapadnie, kiedy realizatorzy będą mieć pewność, że reżyser nie będzie musiał przerywać prac z powodu ryzyka ekstradycji do USA. Chcą oficjalnego potwierdzenia, że Polański w Polsce jest zupełnie bezpieczny.
Mariusz Paplaczyk: Trudno się spodziewać, aby polska prokuratura wydała jakieś nieformalne pismo, w którym zagwarantuje Polańskiemu bezpieczeństwo w naszym kraju. Nie można jednak wykluczyć sytuacji, w której on sam, zaniepokojony swoim statusem, zwraca się do prokuratora generalnego o ustalenie jego sytuacji w kraju i przesądzenie, czy jest w nim osobą ściganą, czy też nie.
Powiedzmy, że nie dostanie odpowiedzi i zostanie jednak zatrzymany w Polsce. Cały czas jest przecież osobą poszukiwaną międzynarodowym listem gończym...
Dla mnie sprawa jest oczywista. Mamy do czynienia z sytuacją niedopuszczalności wydania w trybie ekstradycji własnego obywatela ze względu na to, że nastąpiło przedawnienie ścigania. Strona polska nie ma dowolności w podejmowaniu decyzji: wydawać czy nie. My po prostu nie możemy go wydać.
Można zatem powiedzieć, że reżyser jest w Polsce całkiem bezpieczny?