Aby udowodnić, że to nie my prowadziliśmy auto, któremu fotoradar zrobił zdjęcie musimy odwołać się do sądu.

Sprawa dotyczy wyłącznie Inspekcji Transportu Drogowego, która od pół roku zarządza fotoradarami. Policja, jak i lokalne straże miejskie wysyłają zdjęcia ukaranym kierowcom. Natomiast według ustaleń RMF FM, Inspekcja tego nie robi, ponieważ przepisy prawa wskazują, że dokumentacja „może", a nie „musi" zostać wysłana.

Reporterzy radia wskazują, iż w ten sposób ITD liczy, że kierowcy nie pójdą do sądu, tylko zapłacą mandat, przyznając się nawet do cudzej winy. Zdarzały się bowiem przypadki błędnego odczytania tablicy rejestracyjnej. Wtedy mandat trafia do niewinnego kierowcy, który może się bronić tylko w sądzie.