Protesty wyborcze PiS w sześciu senackich okręgach i Koalicji Obywatelskiej w trzech innych podgrzały polityczne nastroje po wyborach. Składano je w poniedziałek i wtorek. We wtorek o północy minął termin na złożenie kolejnych.
PiS deklaruje oficjalnie, że chce tylko sprawdzić i powtórnie przeliczyć głosy. Nawet nieoficjalnie politycy partii rządzącej zaprzeczają, by mieli na celu wywołanie zamieszania wokół wyniku wyborów, który dał opozycji 48 senatorów plus 4 niezależnych. O nieuczciwych planach rządzących przekonani są politycy opozycji. Padają oskarżenia, że PiS nie respektuje zasad demokracji.
– To skandal. Nie zostawimy tego – mówił we wtorek szef PO Grzegorz Schetyna. KO jest gotowa na długą polityczną i prawną walkę.
PiS złożył protesty w sześciu okręgach, także w tym, który wybrał na senatora byłego sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego (koszalińsko-szczeciński). KO złożyła protesty w trzech, w tym w okręgu, w którym PiS wskazało kandydata po śmierci śp. Kornela Morawieckiego. Zdaniem KO – po terminie.
Od protestu do unieważnienia wyboru parlamentarzysty droga jednak daleka. Gdy na karcie wyborczej stwierdzi się dwa krzyżyki, nie wystarczy sądowe uznanie bezprawnego dopisania drugiego krzyżyka. Trzeba dowieść, że fałszywe głosy zadecydowały o wyniku. To zadanie dla sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. W okręgu senackim nr 100 (Koszalin) np. zwycięzca (Gawłowski) uzyskał o 320 więcej głosów niż jego konkurent z PiS przy ponad 136 tys. wszystkich oddanych głosów i 3344 nieważnych.