Reklama

Berlin ucieka z peletonu

Różnica w poziomie rozwoju Niemiec i Francji rośnie z roku na rok. To niebezpieczne dla przyszłości Unii.

Aktualizacja: 19.06.2015 21:38 Publikacja: 18.06.2015 21:19

Różnica w poziomie rozwoju Niemiec i Francji jest już prawie tak duża jak Polski i Hiszpanii. Na zdj

Różnica w poziomie rozwoju Niemiec i Francji jest już prawie tak duża jak Polski i Hiszpanii. Na zdj. Monachium, siedziba koncernu BMW

Foto: 123RF

Najnowsze dane Eurostatu nie są dobre dla Paryża. W kraju, który uważa się za pomysłodawcę integracji europejskiej, dochód na mieszkańca przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej był w ub.r. niewiele wyższy niż średnia Unii (107 proc.). To o wiele mniej niż w Niemczech (124 proc.).

Jeszcze dziesięć lat temu różnica między oboma krajami sprowadzała się do zaledwie 6 pkt proc.: 110 proc. dla Francji, 116 proc. dla Niemiec. Teraz to już 17 pkt różnicy, niewiele mniej niż dystans (25 pkt), jaki pod tym względem dzieli Hiszpanię i Polskę, kraje, które zalicza się do dwóch odmiennych lig we Wspólnocie.

– Od wybuchu kryzysu wzrost gospodarczy w Niemczech był wyraźnie lepszy niż u nas – przyznaje „Rz" Agnes Benassy-Quere, szefowa doradców ekonomicznych premiera Francji – Niemcy już wiele lat temu znacznie lepiej poradziły sobie z bezrobociem. Mają także o wiele bardziej konkurencyjny rynek usług. To wszystko powoduje, że niemieckie produkty są lepsze jakościowo i tańsze od francuskich. Ale statystyki fałszuje demografia: podczas gdy we Francji rodzi się wiele dzieci, w Niemczech jest ich niewiele – punktuje Benassy-Quere.

Budowa Unii Europejskiej była możliwa dzięki historycznemu pojednaniu, jakie zawarli generał de Gaulle i kanclerz Adenauer. Od podpisania traktatu elizejskiego w 1963 r. rządy obu krajów łączy niezwykle gęsta sieć konsultacji. To dlatego, gdy kanclerz Merkel negocjuje w Mińsku z Władimirem Putinem pokój na Ukrainie, zabiera z sobą prezydenta Hollande'a. Podobnie – gdy stara się ustalić warunki spłaty greckiego długu z premierem Ciprasem.

– Nasze kraje są tak różne, że kiedy dochodzą do porozumienia, zwykle jest ono już później możliwe do przyjęcia przez Hiszpanię, Polskę, Włochy. Dzięki temu funkcjonuje Unia – mówi „Rz" Dominik Grillmayer, ekspert Instytutu Niemiecko-Francuskiego w Ludwigsburgu.

Reklama
Reklama

Te różnice, przyznaje, w ostatnich latach stały się jednak tak duże, że porozumienie staje coraz częściej niemożliwe.

– Francja widzi rozwiązanie problemów strefy euro w utworzeniu rządu ekonomicznego Europy, czyli nadaniu Brukseli takich kompetencji, aby mogła decyzjami politycznymi wpływać na rozwój ekonomiczny Unii. To jest zasadniczo odtworzenie systemu funkcjonowania samej Francji. Ale w Niemczech filozofia działania jest odmienna. Uważamy, że to rynek powinien wszystko rozwiązywać. A dopiero kiedy zawiedzie, jest czas na interwencję polityków – tłumaczy Grillmayer.

Mimo że kryzys w strefie euro wybuchł już sześć lat temu, wciąż nie udaje się uzgodnić wspólnej recepty na uzdrowienie unii walutowej.

Proszący o zachowanie anonimowości bardzo wysokiej rangi urzędnik Komisji Europejskiej podaje „Rz" inny przykład paraliżu działania francusko-niemieckiego tandemu.

– Z powodu słabej konkurencyjności francuskiej gospodarki Paryż hamuje zawieranie przez Unię porozumień o wolnym handlu. Odwrotnie Niemcy. Ale nawet Hiszpania, która w ostatnich latach mocno obniżyła koszty pracy, stała się zwolenniczką liberalizacji handlu – tłumaczy.

Aby uzdrowić gospodarkę, kanclerz Schroeder poświęcił dochody znacznej części ludności. W szczególności w usługach wielu Niemców musi się zadowolić tzw. minirobotami, pracami na pół etatu, za które otrzymują ok. 450 euro miesięcznie. Ale to doprowadziło do spadku bezrobocia do 4,6 proc. wśród osób w wieku produkcyjnym wobec 10,6 proc. po drugiej stronie Renu. Spadek cen usług zapobiegł także załamaniu niemieckiego przemysłu, który wciąż wytwarza 29 proc. PKB RFN wobec ledwie 18 proc. we Francji (34 proc. w Polsce).

Reklama
Reklama

– Niemcy o wiele mniej odczuły konkurencję Chin i innych rynków wschodzących, bo stawiają na jakość i zaawansowane technologie. Dla Francji globalizacja jest o wiele większym problemem – uważa Grillmayer.

Zdaniem cytowanego urzędnika Komisji Europejskiej Francja ma także coraz większy problem w konkurowaniu w ramach samej Unii: jej deficyt w wymianie z Niemcami rośnie.

Mimo bardzo długiej, bo sięgającej przynajmniej XVII-wiecznego ministra finansów Ludwika XIV Jeana-Baptiste'a Colberta, etatystycznej tradycji Francois Hollande podjął rynkowe reformy. Zgodził się na ulgi podatkowe dla tych firm, które zatrudnią nowych pracowników. Ale to nie zmniejszyło bezrobocia, bo z powodu sztywnego rynku pracy przedsiębiorcy się boją, że raz zatrudnionych nowych pracowników nie da się zwolnić, gdy koniunktura się załamanie. Tym bardziej że marża zysku francuskich firm jest zwykle niska.

– Przewaga Niemiec nie musi w przyszłości się utrzymać – przekonuje Agnes Benassy-Quere.

Ale z niemieckiej perspektywy obraz jest mniej zachęcający.

– Hollande musiałby zdobyć się na wielkie, całościowe, odważne reformy. Ale na takie czekamy bez skutku. W zamian są tylko małe zmiany, które nie rozwiążą problemu – mówi Dominik Grillmayer.

Reklama
Reklama

Z danych Eurostatu wynika, że przepaść między Niemcami a dwoma pozostałymi wielkimi krajami Unii, Włochami i Hiszpanią, także się powiększa. W pierwszym z nich poziom życia spadł do 97 proc. średniej UE, w drugim do 93 proc. Na początku swojej kadencji Hollande próbował z oboma krajami budować alternatywną dla niemiecko-francuskiego tandemu koalicję. Ale niewiele z tego wyszło, bo Madryt, a w mniejszym stopniu Rzym, zdecydował się na tzw. dewaluację wewnętrzną, czyli obniżenie pensji i emerytur. O tym Paryż nie chce słyszeć. Interesy Francji i krajów Południa są więc rozbieżne.

Z kolei z perspektywy Niemiec alternatywą dla strategicznej współpracy z Francją nie jest ani Wielka Brytania, która w ogóle nie wie, czy chce być w Unii, ani Polska, której potencjał gospodarczy jest zdecydowanie za słaby. Pozostaje stary związek z Francuzami, choć dla obu stron jest on coraz trudniejszy do zniesienia.

Sądy i trybunały
Plan ministra Żurka na reaktywację KRS. Konstytucjonalista: nielegalne działanie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok ws. zasiedzenia służebności przesyłu
Sądy i trybunały
Przewodnicząca KRS: Sędzia Ulman nie znalazł czasu, by osobiście pojawić się w KRS
Prawo w Polsce
Karol Nawrocki chce zmienić ustrój. Są nieoficjalne informacje o nowej konstytucji
Matura i egzamin ósmoklasisty
CKE podała terminy egzaminów w 2026 roku. Zmieni się też harmonogram ferii
Reklama
Reklama