Projekt dyrektywy przyjęty został w ramach stanowiska Parlamentu Europejskiego z 16 kwietnia 2014 r. Krzysztof Kwiatkowski spotkał się z przedstawicielami instytucji, organizacji i środowisk zainteresowanych tą dyrektywą, m.in. z posłem Juanem Antonio Lopezem Aguilarem, negocjatorem Parlamentu Europejskiego.
Podczas debaty prezes NIK podkreślił, że w polskim porządku prawnym większość proponowanych przez Unię rozwiązań już funkcjonuje. - Co więcej, polski ustawodawca w kilku przypadkach penalizując czyn zabroniony (ustalając system kar) przewidział wyższe kary niż zakłada projekt dyrektywy - zaakcentował prezes Izby.
Odwołał się do przypadku m.in. prania pieniędzy czy łapownictwa biernego i czynnego, gdzie odpowiednio do art. 299 par. 1, 228 par.1 i 229 par 1 kk, czyn zagrożony jest karą maksymalną do 8 lat pozbawienia wolności, a tymczasem w projekcie dyrektywy do co najmniej 5 lat więzienia.
- Podobnie w zakresie przedawnienia przestępstw podżegania, pomocnictwa, usiłowania czynów prania pieniędzy oraz łapownictwa czynnego i biernego, polski porządek prawny przewiduje, że karalność przestępstwa ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynęło 15 lat - tłumaczył prezes NIK, powołując się na artykuły kodeksu karnego. - Tymczasem projekt dyrektywy w powyższych przypadkach przewiduje okres co najmniej pięciu lat od czasu popełnienia przestępstwa.
Krzysztof Kwiatkowski zwrócił uwagę na to, że w polskim ustawodawstwie przewidziano szereg innych kar dodatkowych, takich jak m.in. zakaz pełnienia funkcji kierowniczych związanych z dysponowaniem środkami publicznymi, zakaz zajmowania określonego stanowiska albo wykonywania określonego zawodu, czy zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Jednocześnie w postepowaniach w sprawach o naruszenie dyscypliny finansów publicznych ustawodawca wprowadził odpowiedzialność quasi karną - sankcje administracyjne.