W części szkół rodzice nie mogą nawet pomóc sześciolatkom przebrać się w szatni. Wszystko po to, by było bezpiecznie.
Czekają na boisku
W Kostrzynie Wielkopolskim ustalono, że opiekunowie przed rozpoczęciem lekcji mają czekać wraz z dziećmi na nauczyciela na boisku szkolnym. Ten prowadzi je do szatni. W tym samym miejscu rodzice mają czekać, by odebrać dziecko po zajęciach. Do szkoły mogą wejść tylko w razie nagłego załamania pogody.
Na podobne rozwiązania zdecydowano się w zeszłym roku w Mławie.
– W szatni dochodziło do samosądów. Dorośli zachowywali się agresywnie w stosunku do kolegów swoich dzieci. Po rozmowach z rodzicami po dwóch miesiącach zrezygnowaliśmy z zakazu wstępu opiekunów do placówki – tłumaczy Elżbieta Bieńkowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 7 w Mławie.
W jednej z warszawskich szkół rodzic może spotkać się z nauczycielem, jedynie jeśli wcześniej się z nim umówi. Jest to jednak trudne, ponieważ nauczyciele nie podają swoich prywatnych numerów telefonów, a służbowe e-maile odbierają rzadko albo wcale.