Izabela Krejca-Pawski, trenerka biznesu i autorka poradnika „Elastyczne zarządzanie czasem", potwierdza, że nadgodziny często wynikają ze specyfiki pracy; jeśli funkcjonujemy w sieci zadań, czyli wielowymiarowych, złożonych projektów, których wykonanie zależy także od innych osób, to często trudno precyzyjnie określić czas ich realizacji (zwykle go zaniżamy). Nie jest wtedy łatwo uniknąć nadgodzin. Jeszcze trudniej jest o to w tzw. gorących sezonach spiętrzenia projektów, gdy stres dodatkowo obniża efektywność pracy. Dlatego szczególnie w takim okresie, gdy np. po urlopie trafimy w wir spraw „na wczoraj", warto wyznaczyć sobie cel, do którego dążymy. To on – podobnie jak latarnia morska dla marynarzy – będzie punktem odniesienia dla określenia priorytetów na dany okres.
Wyznaczenie celu (np. weekend bez pracy w domu) posłuży do selekcji priorytetów, czyli zadań, które pomogą najszybciej go osiągnąć. Problem w tym, że takie podejście utrudnia presja oczekiwań innych osób – np. współpracowników czy przełożonych, zwłaszcza jeśli często zmieniają priorytety i mają nawyk akcyjnego działania. Wtedy może się przydać trening asertywności, by nauczyć się odmawiać, i szkolenie z zarządzania czasem. Taka umiejętność będzie pomocna w sektorze finansów i ubezpieczeń, gdzie aż ośmiu na dziesięciu pracowników pracuje czasem po godzinach, czy w edukacji, gdzie podwójny rocznik uczniów nasili wkrótce skalę tego zjawiska.
Nadgodziny są też powszechne w transporcie i logistyce, w przemyśle, budownictwie i w IT. Marcin Kosedowski, ekspert Kodilla.com, twierdzi, że programiści najczęściej pracują po godzinach z własnej woli. – Według ostatniego raportu Stack Overflow dla ponad 80 proc. programistów kodowanie to także hobby i pasja, która zresztą przynosi dodatkowe profity za projekty realizowane po pracy. Ale to także jeden z warunków osiągnięcia wyższego szczebla na drabinie kariery w IT – dodaje.
Zadanie dla menedżera
Zdaniem Małgorzaty Czerneckiej nadgodzinom sprzyja fakt, że większość firm odczuwa przyspieszenie związane z presją konkurencji i nowymi technologiami (które ułatwiają też pracę w domu). – Wszystkie firmy chcą być innowacyjne, wyprzedzić konkurentów, więc poza bieżącymi obowiązkami pracownicy coraz częściej są angażowani w przyszłościowe projekty, nierzadko kosztem pracy po godzinach – wyjaśnia psycholog. Do tego dochodzi kultura organizacyjna, która nierzadko stwarza presję na ciągłą, bardzo intensywną pracę. Szefowa Human Power przyznaje, że dzisiaj bardzo trudno utrzymać równowagę między życiem zawodowym i prywatnym – trzeba się pogodzić z ciągłym żonglowaniem obowiązkami. Kluczowa jest więc świadomość, co jest dla nas w danym momencie ważne, czyli wybór priorytetów. Bardzo dużo zależy też od menedżerów, którzy powinni zadbać, by pracownicy mieli chwilę oddechu pomiędzy wyczerpującymi projektami. Tę dbałość o czas pracy menedżerowie powinni zacząć od siebie, szczególnie kadra menedżerska średniego szczebla – kierownicy i brygadziści. Prawie 90 proc. z nich przyznaje się do pracy po godzinach.
Kwestia nadgodzin nie jest zwykle problemem dla kandydatów do pracy. Według Joanny Brzuszkiewicz, menedżera w Randstad Professionals, podczas rekrutacji pracowników średniego i wyższego szczebla ten temat raczej się nie pojawia, tym bardziej że czas pracy menedżerów zazwyczaj jest nienormowany. Podobna sytuacja występuje często na stanowiskach specjalistycznych, gdzie liczy się efekt wykonanej pracy, a nie czas w niej spędzony.
Z kolei pracownicy niższego szczebla (fizyczni, produkcyjni) zwykle akceptują nadgodziny – o ile są płatne. Natalia Lachowicz, starszy konsultant ds. rekrutacji w Randstad, twierdzi, że ci kandydaci nawet chętniej podejmują się pracy, gdy istnieje możliwość dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny. Tyle że co piątemu Polakowi pracującemu po godzinach pracodawca nie wynagradza ich w żaden sposób.