Prezesi największych koncernów w USA nie mają ostatnio łatwo. Tylko w październiku z posadą pożegnało się aż 172 szefów – to rekordowa miesięczna liczba rezygnacji z najwyższych stanowisk w amerykańskich firmach. W porównaniu z wrześniem to skok o 14 proc., a z październikiem ubiegłego roku o 15 proc., gdy pracę straciło 149 prezesów - wynika z raportu firmy Challenger, Gray & Christmas, do którego dotarł portal CNN.
Cały ten rok był wyjątkowo fatalny dla amerykańskich szefów. Jak dotąd w 2019 r. z firm odeszło w sumie 1332 CEO. To najgorszy wynik od 2002 r., kiedy firma Challenger, Gray & Christmas zaczęła sporządzać coroczne raporty. Badanie bierze pod uwagę zarówno przedsiębiorstwa prywatne, jak i publiczne, agencje rządowe i organizacje non-profit, które działają od co najmniej dwóch lat i zatrudniają ponad 10 pracowników.
Jak zaznaczają autorzy raportu, spora liczba zwolnionych szefów nie pożegnała się z posadą z własnej woli. Wielu zostało zwolnionych za brak profesjonalizmu, popełnione błędy operacyjne, przynoszenie strat finansowych, ale też za nieodpowiednie zachowanie wobec podwładnych, molestowanie i inne skandale.
Najgłośniejszym przypadkiem był ostatnio prezes sieci McDonald’s Steve Easterbook, który musiał na początku listopada zrezygnować ze stanowiska w powodu romansu z jedną z pracownic, którym złamał wewnętrzny regulamin firmowy.
W atmosferze skandalu odszedł także Adam Neumann, kontrowersyjny szef WeWork, który przewoził w samolocie marihuanę i rozsławił się nietypowymi ambicjami, by zostać „prezydentem świata”.