Lichocka komentowała sprawę budzących sprzeciw społeczny wysokich nagród wypłacanych przez premier Beatę Szydło ministrom swojego rządu (w 2017 roku każdy z ministrów otrzymał po kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie tytułem nagród). Ostatecznie Komitet Polityczny PiS podjął decyzję o tym, że ministrowie mają przekazać otrzymane od premier Szydło nagrody Caritasowi. PiS chce też obniżyć wynagrodzenia parlamentarzystom, a także wójtom, burmistrzom i prezydentom.
Lichocka tłumaczyła, że premier przyznawała ministrom nagrody ponieważ wiceministrowie zarabiają obecnie 6-6,5 tys. złotych a tymczasem - jak dodała niektórzy dziennikarze telewizji komercyjnych zarabiają po 40-50 tys. zł miesięcznie i "dlatego robią to, co robią, bo dostają za to duże pieniądze".
Posłanka PiS - w przeszłości dziennikarka m.in. "Gazety Polskiej" i zastępca redaktora naczelnego "Gazety Polskiej Codziennie" - zwróciła również uwagę na to, że ministrowie nie dostawali całej kwoty nagrody jednorazowo lecz co pewien czas otrzymywali po kilka tysięcy złotych.
- Niektórzy krzyczą: PiS-PO, jedno zło. Tymczasem Platformie nigdy nie przyszłoby do głowy, aby obniżyć sobie samym pensje, tak jak robi to teraz PiS - miała też stwierdzić Lichocka (te słowa cytuje "Gazeta Wyborcza").
- Polityka to służba państwu i obywatelom: dlatego zapowiedzieliśmy obniżenie pensji parlamentarzystom - dodała.