Pomysł dobry, debata dobra, ale nie jest dobra realizacja projektu referendalnego – to przesłanie PiS w trakcie senackiej debaty nad referendum konsultacyjnym prezydenta Andrzeja Dudy. W głosowaniu nie było żadnych niespodzianek: dziesięciu senatorów było za, przeciwko – 30, 52 wstrzymało się od głosu. Senat projekt prezydenta odrzucił.
Debata w senackim stylu
Ale nie znaczy to, że pomysł referendum całkowicie przepadł. Bo w trakcie debaty senator Jan Żaryn z PiS powiedział: – Mam nadzieję, że jeśli Senat odrzuci wniosek, to jednak nie porzuci prezydenta. Myślę, że dobrą datą dla alternatywnego wariantu byłby 2–3 maja 2019 r.
Odczytano to w Senacie jako swoisty gest pod adresem prezydenta. Jeszcze w ubiegłym tygodniu politycy PiS w rozmowach z „Rzeczpospolitą" zapowiadali, że referendum zostanie odrzucone w taki sposób, by nie prowokować niepotrzebnych napięć z Pałacem Prezydenckim. – Będę głosował przeciwko referendum, a nie przeciwko prezydentowi. Ale z troski o prezydenta. Żeby nie zakończyło się to referendum totalną klapą, jak referendum namiestnika Bronisława Komorowskiego – powiedział senator Waldemar Bonkowski z PiS.
Przebieg dyskusji, która toczyła się cały dzień, nie był raczej zaskoczeniem. Debata trwała w typowym dla Senatu tempie – blisko osiem godzin. Politycy zarówno opozycji, jak i PiS krytykowali termin referendum oraz zaproponowane pytania. – Połączenie referendum i święta 11 listopada merytorycznie wydaje się uzasadnione, ale znając poziom napięć życia politycznego, będzie się wiązało z kampanią polityczną. To będzie element walki politycznej – mówił senator Jan Maria Jackowski z PiS. – Cztery pierwsze pytania są natury zasadniczej. W przypadku innych bardziej mamy do czynienia z ankietą niż z typową tematyką referendalną – dodał.
Inni politycy PiS krytykowali same pytania. – To ma być referendum dla zwykłych ludzi, każdy musi je zrozumieć – tłumaczył Robert Gaweł.