Propozycję, by pierwsza minister Szkocji uczestniczyła w posiedzeniach brytyjskiego gabinetu, miał przedstawić Michale Gove, członek gabinetu pełniący funkcję kanclerza Księstwa Lancaster.
Gove chciał, aby - dzięki udziałowi Nicoli Sturgeon w posiedzeniach gabinetu - powstrzymać rosnącą falę poparcia dla niepodległości Szkocji. Dzięki udziałowi w posiedzeniach gabinetu liderka Szkockiej Partii Narodowej zyskałaby szansę do bezpośredniego wpływania na politykę całej Wielkiej Brytanii - pisze "Financial Times".
- Jemu (Johnsonowi) nie spodobał się pomysł, by Sturgeon została umieszczona na tym samym politycznym poziomie co on - twierdzi rozmówca "Financial Times".
Najnowszy sondaż wskazuje, że obecnie 54 proc. mieszkańców Szkocji popiera niepodległość tego kraju, który obecnie wchodzi w skład Wielkiej Brytanii w ramach której cieszy się znaczną autonomią (posiada własny parlament i własny rząd).
Nastroje proniepodległościowe w Szkocji są napędzane m.in. wrażeniem, że szkocki rząd lepiej poradził sobie z epidemią koronawirusa niż rząd Wielkiej Brytanii.