Reklama

Posłowie chcą ustaw

Jutro mija 100 dni Sejmu. Opozycja narzeka, że nie ma nad czym pracować, bo ani rząd, ani koalicja nie dostarczają ustaw. PO: jeszcze zasypiemy was projektami

Aktualizacja: 12.02.2008 07:12 Publikacja: 12.02.2008 03:01

Posłowie chcą ustaw

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

– Miała być rewolucja, a te 100 dni to czas kompletnego nieróbstwa. Prócz budżetu nie przyjęliśmy ani jednej istotnej ustawy – narzekają opozycyjni posłowie obecnej kadencji.

– Chcemy pracować, a nie mamy nad czym – mówi Jolanta Szczypińska, wiceszefowa Klubu PiS. – Mamy chaos w służbie zdrowia. Platforma zapowiadała pakiety ustaw gospodarczych, a zamiast pracować, posłowie wyjeżdżają na ferie, bo rząd ma puste szuflady. Zajmujemy się drugorzędnymi sprawami i tonącymi laptopami, a pomysłu na poważne zmiany jak nie było, tak nie ma.

Podobne zdanie ma Przemysław Gosiewski, szef Klubu PiS. – To, że PO nie jest w stanie dostarczyć projektów, widać już gołym okiem. Większość tych, które leżą w Sejmie, jest naszego autorstwa – zaznacza.

Sejmowe statystyki potwierdzają zarzuty wobec rządu. Wynika z nich, że przez pierwsze dwa miesiące obecnej kadencji uchwalonych zostało zaledwie siedem ustaw. Do laski marszałkowskiej trafiły w tym czasie tylko 54 projekty.

To najgorszy wynik spośród wszystkich dotychczasowych Sejmów. Poprzedni w takim samym czasie uchwalił 21 ustaw, a 92 projekty czekały na rozpatrzenie.

Reklama
Reklama

W kadencji rządów SLD, która zaczęła się w 2001 r., przez pierwsze dwa miesiące pracy posłowie uchwalili 36 ustaw i opracowali 79 projektów.

– PO zachowuje się momentami gorzej niż PiS. Nie tylko sama nie dostarcza projektów, ale nie dopuszcza do dyskusji nad żadnymi pomysłami opozycji – denerwuje się Wojciech Olejniczak, szef Klubu LiD. – Koronnym dowodem na to może być nasz projekt o abolicji podatkowej dla Polaków wyjeżdżających do pracy za granicę. Mimo że sprawa jest niecierpiąca zwłoki, projekt opracowany z udziałem wybitnych fachowców nie został w zeszłym tygodniu dopuszczony do debaty– wytyka.

Zniecierpliwienie opozycji zaczyna się jednak udzielać również posłom koalicji. – Jeśli chodzi o zgłaszane projekty, musi nastąpić przyspieszenie, bo na razie jest źle – słyszymy od jednego z ludowców. Nastroje te tonuje Stanisław Żelichowski, szef Klubu PSL, który twierdzi, że na statystyki nie ma się co oglądać. – Ilość zgłaszanych projektów nie zawsze przechodzi w ich jakość – zauważa. Ale i on przyznaje, że konieczne jest zdynamizowanie prac legislacyjnych w Sejmie.

Z kolei parlamentarzyści PO narzekają w kuluarach, że nawet kiedy sami chcą zgłaszać jakieś projekty, często nie pozwala im na to kierownictwo.Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący Klubu PO, przyznaje, że takie sytuacje rzeczywiście czasem się zdarzają. Od razu jednak dodaje, że to działanie całkiem świadome.

PO deklaruje, że w połowie roku do Sejmu trafi ok. 140 projektów

– Niektóre projekty wstrzymujemy, by nie robić niepotrzebnego zamieszania. Zbieramy propozycje, by zamiast kilku drobnych nowelizacji przeprowadzić jedną, za to szeroką – tłumaczy Dolniak. Wyjaśnia, że chodzi również o to, by projekty posłów nie dublowały się z rządowymi. Zapewnia jednak, że opozycja, która dziś narzeka na brak pracy, już za kilka tygodni będzie mieć kłopot z jej nadmiarem. – Utopimy Sejm w projektach – deklaruje wiceszef Klubu Platformy. Zapowiada, że pierwszy pokaźny pakiet ustaw trafi na Wiejską zaraz po feriach parlamentarnych. – Chcemy go zgłosić na 100 dni rządu – deklaruje Dolniak.

Reklama
Reklama

W pierwszej połowie tego roku do Sejmu ma trafić w sumie ok. 140 rządowych projektów ustaw, które według polityków PO „zapoczątkują poważne zmiany ustrojowe”.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora k.manys@rp.pl

„By żyło się lepiej” – z takim hasłem PO wygrała wybory. Donald Tusk zapowiadał cud gospodarczy i podpisał dziesięć zobowiązań, które miał zrealizować po wyborach. Były wśród nich m.in. przyspieszenie wzrostu gospodarczego, uproszczenie podatków, przyspieszenie budowy dróg i autostrad oraz stadionów na Euro 2012, radykalny wzrost płac w budżetówce, gwarancja bezpłatnego dostępu do opieki medycznej oraz szybkie zakończenie polskiej misji w Iraku. Politycy PO zapowiadali też ułatwienia dla przedsiębiorców, likwidację absurdalnych przepisów, które utrudniają życie obywatelom, oraz rezygnację z ponad 200 opłat urzędowych.

– Miała być rewolucja, a te 100 dni to czas kompletnego nieróbstwa. Prócz budżetu nie przyjęliśmy ani jednej istotnej ustawy – narzekają opozycyjni posłowie obecnej kadencji.

– Chcemy pracować, a nie mamy nad czym – mówi Jolanta Szczypińska, wiceszefowa Klubu PiS. – Mamy chaos w służbie zdrowia. Platforma zapowiadała pakiety ustaw gospodarczych, a zamiast pracować, posłowie wyjeżdżają na ferie, bo rząd ma puste szuflady. Zajmujemy się drugorzędnymi sprawami i tonącymi laptopami, a pomysłu na poważne zmiany jak nie było, tak nie ma.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Polityka
Adam Bodnar: Anomalie podczas liczenia głosów nie wpłynęły na wybór Karola Nawrockiego
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Polityka
Słowa o „wieszaniu za zdradę”. Jak Polacy oceniają wypowiedź Andrzeja Dudy? Sondaż
Polityka
Ambasada Ukrainy reaguje na fałszywe informacje ws. Bodnara. „Manipulacja”
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Reklama
Reklama