– Miała być rewolucja, a te 100 dni to czas kompletnego nieróbstwa. Prócz budżetu nie przyjęliśmy ani jednej istotnej ustawy – narzekają opozycyjni posłowie obecnej kadencji.
– Chcemy pracować, a nie mamy nad czym – mówi Jolanta Szczypińska, wiceszefowa Klubu PiS. – Mamy chaos w służbie zdrowia. Platforma zapowiadała pakiety ustaw gospodarczych, a zamiast pracować, posłowie wyjeżdżają na ferie, bo rząd ma puste szuflady. Zajmujemy się drugorzędnymi sprawami i tonącymi laptopami, a pomysłu na poważne zmiany jak nie było, tak nie ma.
Podobne zdanie ma Przemysław Gosiewski, szef Klubu PiS. – To, że PO nie jest w stanie dostarczyć projektów, widać już gołym okiem. Większość tych, które leżą w Sejmie, jest naszego autorstwa – zaznacza.
Sejmowe statystyki potwierdzają zarzuty wobec rządu. Wynika z nich, że przez pierwsze dwa miesiące obecnej kadencji uchwalonych zostało zaledwie siedem ustaw. Do laski marszałkowskiej trafiły w tym czasie tylko 54 projekty.
To najgorszy wynik spośród wszystkich dotychczasowych Sejmów. Poprzedni w takim samym czasie uchwalił 21 ustaw, a 92 projekty czekały na rozpatrzenie.