Celem kampanii będzie osadzenie Donalda Tuska w Pałacu Prezydenckim, przy zachowaniu funkcji szefa Platformy Obywatelskiej.
Plany są takie, żeby Donald Tusk pozostał premierem do wyborów i na czas kampanii nie rezygnował. Po wygranej mógłby pozostać również szefem PO. Scenariusz jest całkowicie realny, bo konstytucyjnie jest to możliwe - twierdzą politycy Platformy.
Art. 132 Konstytucji mówi, że "Prezydent Rzeczypospolitej nie może piastować żadnego innego urzędu ani pełnić żadnej funkcji publicznej, z wyjątkiem tych, które są związane ze sprawowanym urzędem". Zdaniem konstytucjonalistów oznacza to, że łączenie obu funkcji nie będzie możliwe.
Grzegorz Schetyna nie zaprzecza. Mówi, że: "Trudno sobie to wyobrazić, ale powiem szczerze, że jest to możliwe. Ta prezydentura Lecha Kaczyńskiego była bardzo polityczna i ona jakby usprawiedliwia takie funkcjonowanie prezydenta".
Byłoby to nie lada wyzwanie dla Donalda Tuska, ale - według Schetyny - "Polacy oczekują od nas (rząd) skutecznej walki z kryzysem i pilnowania tych podstawowych, elementarnych spraw, a nie kampanii wyborczej. Do tego jesteśmy powołani i uważam, że taka musi być rola premiera, czyli najważniejsze sprawy bieżące, sprawy kraju, sprawy bezpieczeństwa obywateli, a dopiero później polityka".