Procesy o naruszenie dóbr osobistych wytoczył Sławomirowi Nitrasowi bezpartyjny prawnik Przemysław Kazaniecki. Był dyrektorem biura zachodniopomorskiego marszałka Norberta Obryckiego (PO), który popadł w niełaskę Nitrasa i w 2008 r. musiał złożyć rezygnację.
Kazaniecki, nim odszedł z pracy w ślad za Obryckim, odkrył nieprawidłowości przy przetargach w urzędzie marszałkowskim: w sprawie materiałów reklamowych, za które urząd zapłacił z góry 0,5 mln zł, choć większości z nich nie dostał, i kupna dwóch aut dla członków zarządu województwa. W obu sprawach prokuratura wszczęła śledztwo. Dotąd nikomu nie postawiła zarzutów.
Reakcja PO? Nowy marszałek województwa Władysław Husejko na konferencji prasowej odpowiedzialnością za aferę samochodową obciążył Kazanieckiego („wiedząc o sprawie, nie poinformował go”), a Nitras – na innej – stwierdził m. in., że z urzędu zwolniono go dyscyplinarnie.
Kazaniecki złożył przeciw Nitrasowi pozwy: z oskarżenia prywatnego o oszczerstwo i cywilny o ochronę dóbr osobistych. Nitras zaś pozwał Kazanieckiego, bo ten w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził, że poseł PO „chodził po urzędzie marszałkowskim jak po folwarku”.
Wczoraj sąd zajął się sprawami cywilnymi. Uznał, że Nitras skłamał, mówiąc o dyscyplinarnym zwolnieniu dyrektora. I kazał mu przeprosić go w mediach. Pozew Nitrasa oddalił, gdyż słowa Kazanieckiego miały charakter dopuszczalny, bo ocenny. Wyrok jest nieprawomocny.