PO w dół, PiS w górę, PO w górę PiS w dół – tak można opisać wahania popularności obu partii w ostatnich tygodniach. Gdyby wybory odbyły się w ostatnią niedzielę, na partię Donalda Tuska głosowałaby ponad połowa obywateli, a na PiS – 26 proc. Takie są wyniki najnowszego sondażu GfK Polonia dla „Rz”. A zaledwie dwa tygodnie temu poparcie dla PO wynosiło 48 proc., a dla PiS – 29 procent.

Dlaczego popularność partii rządzącej w ciągu dwóch tygodni tak znacznie wzrosła? – Odbyły się uroczystości z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej – przypomina politolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Na Westerplatte zjechali najważniejsi europejscy politycy, m.in. premier Rosji Władimir Putin, co zostało uznane za sukces naszej dyplomacji i spodobało się Polakom.

A co przyczyniło się do spadku poparcia dla PiS? – Jak zwykle lider partii Jarosław Kaczyński, który zaatakował rząd za zaproszenie Putina – uważa politolog. Według sondażu dla „Faktów” TVN aż dwie trzecie badanych było zadowolonych z obecności Putina na Westerplatte. – Prezes PiS znów udowodnił, że nie przejmuje się sondażami, tylko mówi to, co myśli – dodaje Flis.

Poparcie dla SLD i PSL nieco spadło od ostatniego badania. Jednak – zdaniem politologa – są to wahnięcia w granicach błędu statystycznego. – Scena polityczna się ustabilizowała i żadna partia nie jest w stanie zrobić krzywdy drugiej, najwyżej same sobie robią krzywdę – konkluduje Flis.